A, tak rzadko tu piszę, że... chyba to zmienię
Top 11... czemu? Bo tak
11. "Godzilla" - trochę przez sentyment, bo "Godzilla" Emmericha była pierwszym filmem jaki obejrzałem na własnym DVD i ogólnie wtedy byłem nią zachwycony. Nie dlatego, że była dobra, bo już wtedy nie była (Brodericka szczerze nie cierpię, większości filmów Emmericha też), ale wiecie - widescreen, brak głosu lektora, cyfrowa jakość obrazu, dźwięk 5.1, to potrafi powalić. A sama recenzja? Noż kurde, "that's a lot of fish", "nice lighter", początek z reakcją NC na kolejne zwiastuny "dzieł" Rolanda...
10. "Alone In the Dark" - brakowało mi głosu Douga, ale wiadomo - siła wyższa. "Nostalgia signal", strzelanie w ciemnościach, "całe miasto miało dwa dni do emerytury", "my precious?"
9. "The Room" - you're tearing me apart, nawiązanie do "Back to the Future", "you're my fabvourite customer", nie wiem, czy bardziej dziękować za ten klip geniuszowi Douga, czy epic failure Tommy'ego Wisseau.
8. "Howard the Duck" - DuckTits, "that's a duck, man!"
7. "Mortal Kombat: Annihilation" - Khan!!! Znienawidziłem ten film od pierwszego wejrzenia, a tak czekałem na premierę... dobrze, że ktoś wywarł zemstę w moim imieniu
6. "Independence Day" - i znowu Emmerich. Znam mnóstwo die-hard fanów tego filmu i tego nie rozumiem. Mi się on nigdy nie podobał, poza może pojedynczymi fragmentami (Smith z cygarem w twarzy i "welcome to Earth"), a wszyscy moi znajomi uważają go za kultowy. Ulżyło mi wiedząc, że choć Doug się ze mną zgadza
no i Boomer will live
5. "Bebe's Kids": The Video Game - świetnie było zobaczyć NC w nowej roli, przeróbka piosenki Kyle'a Justina bezcenna, podobnie analiza "no bevis, no vibes" i there's a time limit?! Dygresja: do czasowych limitów w grach mam takie samo podejście - najszybszy sposób, żeby mnie zniechęcić do grania.
4. "North" - sam nie wiem... może dlatego, że widziałem ten film na x lat przed recenzją w Telewizji (tfu, tfu) Publicznej SA i nie wyłapałem wcale tej "rasowej nieczułości". U nas chyba po prostu pranie mózgu związane z poprawnością polityczną nie przyjęło takiej formy jak w Stanach i cholernie ciekawie było popatrzeć na ten brzydki kawałek kinowej prostytucji z jankeskiej perspektywy.
3. "Good Son" - też widziałem to wcześniej i nie wywarł na mnie żadnego wrażenia, a na recenzji boki zrywałem. Szkoda talentu Davida Morse'a - czemu on sobie takie wałowe produkcje wybiera?
2. "Batman and Robin" - bat credit card, NC-muppet, kawałek z Mary Poppins pod koniec.
1. Ex equo "Street Fighter + Mortal Kombat" i "Wizard" - czyli bardzo growo; zawsze te dwie (trzy) pokazuję ludziom (z przekładami z tgwtg.pl rzecz jasna), żeby zachęcić ich do oglądania innych NCków i znakomicie spełniają swoje zadanie. California - right you are, you little oddball! Sociopatic sorcerer Shang Tsung, Johnny Cage jokes, Raul Julia kicks ass. Z recenzją MK się oczywiście nie zgadzam, ale to tylko świadczy o NC że mogę zdzierać z krytyki czegoś, co jest mi bliskie