Spoony zrobił to, co obiecał lata temu (5?), czyli zrecenzował grę na podstawie Raportu mniejszości. Co ciekawe, napisał, że zrobił ją kiedyś, ale źle się nagrała i nie chciał przez nią ponownie przechodzić. Wyszło świetnie, gra to słabizna, ale zamiast darcia ryja Spoony pozwolił, by gra głównie mówiła za siebie. Najlepsze jest to, że tak jak w filmie bohater ma udowodnić, że nikogo nie zabije jednocześnie zabijając po drodze każdego, kogo napotka. Motyw z kulkami z imieniem ofiar genialny (zwłaszcza finał
).