Eryk, ja jebie, ale Ty pierdoły wypisujesz. Po kolei:
nikt nie pisał w komentarzach, że crossovery są złe, tylko że Stanek został "źle dobrany" (według mnie)
Wut. Pozwolisz, że zacytuję: "jaki ten stanek jest spierdolony", "ten jełop zwyczajnie świecie wyssał życie z tej recenzji", " ch.u.j nawet do końca nie obejrzałem przez tego idiotę", "Łapka w dół za Stanka :/" i tak dalej. Są też komentarze o tym, żeby mietek nie robił crossoverów, że nie potrzebuje nikogo, żeby robił sam - pod tym filmikiem, pod vlogiem, pod filmem z RoyZą i tak dalej. Idę o zakład, że ktokolwiek by się tam pojawił, dostałby takie same zjeby (no chyba, że to byłby jakiś bóg gimbusów typu Niekryty).
Zwyczajnie publika zachowuje się jak banda buców i cholernie bardzo mi się podoba, że nawet w momencie gdy pod mietkowym vlogiem pojawiły się głosy, że nie chcą żadnego Stanka, to zlał frajerów i robił swoje. Duże propsy za to.
Internet jest miejscem szerzenia się kultury popularnej, która z natury jest komercyjna, co wiąże się z powstaniem relacji klient (widz)- producent (recenzent). Oczywiście nie znaczy, że popieram takie zachowania, ponieważ według mnie prowadzi ono do uzwierzęcenia ludzi. To już są tematy bardziej socjologiczne, aczkolwiek ciekawe i warto by się w nie zagłębić, przed wrzuceniem czegoś do internetu, gdyż publikując coś "podpisujesz" panujące w sieci zasady, będące niekiedy wbrew naszej ideologii. Zatem wiedza i świadomość.
W T F
Chłopie, jakie kurrrde relacje klient - producent. HALO, NIE ZARABIAMY NA TYM. A nawet gdybyśmy, to raz, że niewiele to zmienia (przynajmniej nie powinno zmieniać) w naszym stosunku do tej działalności, a dwa, że to byłyby i tak jakieś marne grosze i nie ma więc możliwości, by całe to robienie filmików wyszło poza hobby.
Pozwolę sobie wcielić się w swoją rolę forumowego buca i powiem, że szczerze mówiąc, mnie niespecjalnie obchodzi zdanie widzów. Czemu miałoby? Jasne, czytam komentarze, są w zasadzie dla mnie najfajniejszą częścią tej całej działalności (nawet nakręciłem pewien filmik TYLKO po to, by poczytać sobie komentarze), trafia się krytyka, którą oczywiście szanuję i do której się zazwyczaj ustosunkowuję, ale mam gdzieś zdanie komentujących na takich zasadach, o jakich ty piszesz. W sensie jak ludzie mi zaczną pisać "ej, nie rób (np.) recenzji gier bo są chujowe, a my chcemy recenzji filmów" to mam rzucić wszystko nad czym pracuję i robić coś na co jest jakieś zapotrzebowanie? Sorry, myślę, że każdy z nas robi to, na co ma ochotę i na takich zasadach, na jakich ma ochotę. Jeśli ludziom się podoba - to bardzo fajnie, a jeśli nie? Fuck that, niech sobie idą oglądać co innego. Oczywiście czasami widzowie potrafią podsunąć fajny pomysł, albo nawet można się zdać na ich głos (jak np. mietek ostatnio z obiektem 10. recenzji) - ale ja mam na myśli pewne priorytety i zasadę. Każdy z nas chce być maksymalnie niezależny i nie ma szans, byśmy sie tu bawili w jakieś rynkowe zależności. Nie ta branża, ziomuś.
Nie miałem na myśli, że ktoś sugeruje się komentarzami z powodu zysku materialnego lub sławy, tylko bardziej chce aby jego praca była pozytywnie postrzegana przez innych
Jakbyśmy mieli się przejmować tym, czy na pewno się nasz stuff spodoba internetom, to byśmy nie wyszli poza nieudolne naśladowanie NC albo letspleje z minecrafta. Nie tak to działa.
Jak powyżej napisałem: profit nie zawsze musi być materialny.
Niezależnie czy profitem ma być kasa (czyli ilośc widzów - w zasadzie na jedno wychodzi), czy coś innego - nie sądzę, by dla kogokolwiek tutaj zdobywanie profitów to był priorytet. Niektóre nasze pomysły chwytają lepiej, inne słabiej, to normalka, ale jeśli ktoś już na starcie przestaje eksperymentować i zamyka się w skostniałej formie, która akurat się na YT przyjęła, to poziom prędzej czy później będzie musiał spaść na łeb na szyję i zauważą to nawet ci lojalni widzowie (przykład z NK).
zastanawiające jest jedynie dlaczego Stanek, przecież jest mnóstwo innych recenzentów
Abstrahując od powodów mietka - noż kurde, przecież jako niezależny i wolny twórca ma prawo sobie wybrać kogo sobie tylko wymyśli. Pasował mu Stanek, jest Stanek. Tym bardziej szacun, że crossover doszedł do skutku mimo tak negatywnego feedbacku