Pojawiają się nowe questy, nowe dzienniki podróżników i badaczy (ba! Nawet samego Króla Leorica, opisującego swoje przeboje z Lazarusem! - kto kocha "jedynkę", już powinien się ślinić)
Ślinie się...wow...to chyba jednak dla samego tego faktu wrócę do Diablo III. Musiałaś mi to powiedzieć ?:P Ale skoro tak jest to to rzeczywiście na plus. I hmm...może warto to będzie sprawdzić, zresztą zawsze interesowały mnie perypetie naszego ukochanego króla
Fakt, jest tego mniej niż w "Baldurze", ale dla mnie to akurat plus. Jakiś czas temu próbowałam na nowo podejść do "BG2" i po paru godzinach uznałam, że tego wszystkiego jest dla mnie za dużo, a nie mam już tyle czasu co niegdyś (potrafiłam grać i z 10 godzin z rzędu). Zwyczajnie - nie chciało mi się. Tu nie ma tego problemu - jest czego szukać, jest się czym interesować, ciągle jest coś nowego, ale te nowości nie są przytłaczające (tak, że człowiek sam nie wie w co ma ręce włożyć).
To akurat zależy od gustu, ja np. lubię być przytłaczany takimi ciekawymi motywami;). Co kto lubi prawda? Trudno więc się dziwić, że moje ulubione gry to BG2, Final Fantasy VI i VII gdzie minigierek, ciekawych questów i motywów jest cała masa. Jednak przyznam ci racje, że również i w tym wypadku nie można przesadzać, bo może się to źle skończyć dla danej produkcji. Przykład? GTA:SA które właśnie za to zostało zjechane.
Co do poziomu trudności no cóż...Operation Flashpoint żeby daleko nie szukać nikt nie robił dla kompletnych lajków etc. a i tak gra odniosła wielki sukces. Podobnie ma się sprawa z Silent Hunterem, Swat III czy Ninja Gaidenem (najtrudniejszą grą świata z tego co się orientuje od której odbijało się 95% graczy. Widzisz ja od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że gry są robione bardziej pod casualowców i nie to niezmiernie irytuje. Gra ma stawiać mi wymagania i sprawiać, żebym uczył się i zdrowo napocił i wyniósł satysfakcje z ukończenia danej produkcji. Za co tak wielu graczy uwielbia Ninja Gaidena? Dlaczego Contra jest grą legendarną? Dlaczego Mortal Kombat 1 i 2 są nadal ubóstwiane przez rzesze graczy? Bo nie wybaczają błędów i naprawdę wymuszają na nas to żebyśmy się napocili. Tutaj tego nie ma i mnie to smuci. Ok mówisz, że hardkorowy poziom jest diabelnie trudny. Wierzę ci, ale w każdej grze przynajmniej dla mnie już poziom "Normal" powinien stawiać w miarę porządne wyzwania przed graczem, tak żeby wymusić na nim choć trochę wysiłku. Oczywiście są gry, które są nastawione na to żeby być prostymi i nie ma w tym nic złego, ale po Fpsach, H&S, grach taktycznych etc. wymagam czegoś więcej niż wciskania paru guzików bez zastanawiania się nad tym co gdzie i jak robię i czy robię to dobrze. Widzisz największą satysfakcje przynosiło mi przejście właśnie takich gier jak: Operation Flashpoint, Poknanie weaponów w FF7, mortal kombat na hardzie etc. Dlaczego? Bo ile się przy tym napociłem i ile śliny wyplułem na tv i monitor sprawiło, że naprawdę czułem się dumny z siebie kiedy tą grę skończyłem. Teraz taką frajdę daje mi granie w Onimusha 3, która sama w sobie może nie jest szczególnie trudna, ale to co człowiek robi w etapach dodatkowych czyli Dark Realm to uhh...męczarnia.
I powiem tak - o ile postacią hardcorową udało mi się przejść Akt I (ów "tutorialowy") z duszą na ramieniu, to w Akcie II dostałam w dupę ostro i musiałam pożegnać swoją bohaterkę, umieszczając ją w galerii chwały ;P Więc poziom wyraźnie "podskakuje" i swobodne latanie po mapie bez obawy o utratę życia, nie wchodzi w grę.
A z czego to wynika? Ze źle ułożonego skill buildu? Czy po prostu przeskok poziomu jest nagły i zbyt duży?
Nie pisałeś wcześniej, że nie lubisz "Diablo 2"? Cytuję: "Diablo 2 nigdy mi się nie podobało i zawsze uważałem jest za przeciętne", a jednak w tę przeciętną grę potrafiłeś się wciągnąć w ciągu 10 minut?
Bo i owszem, nie lubię. Źle mnie po prostu zrozumiałaś, Diablo 2 nie lubiłem za całokształt i uważałem je za przeciętne nie mniej jednak druid to jest jedyna postać którą tą grę przeszedłem i która autentycznie mi się podobała. Nie miało to jednak dużego wpływu na ogólny odbiór tej produkcji. Tak samo jak np. w danej grze może ci się nic nie podobać, potem trafia się jeden poziom, który zmiata dosłownie wszystko i grasz go z przyjemnością. Czy to zmieni twój obraz całości? Nie..nie mniej jednak ten poziom będziesz dobrze wspominać. Tak samo mam ja, całe Diablo 2 wspominam raczej negatywnie lub przeciętnie z wyjątkiem właśnie grą druidem, która jako jedyna przyniosła mi przyjemność.
P.S Nie chciałbym być tu źle oceniany jako ktoś kto nienawidzi Diablo III czy psioczy dla zasady czy coś, po prostu no...pomimo tego, że gra jest dobra i byłbym idiotą gdybym zaprzeczał, to mnie osobiście nie przypadła niestety do gustu i chyba nie ma w tym nic złego nie ?:p
W "Diablo 3" są klasy podobne do nekromanty i druida. Szaman i Łowca Demonów przyzywają rozmaitych kompanów, mogą atakować magią, ale także walczyć wręcz.
No nie do końca nie wiem czy tylko ja, ale jak zobaczyłem zaklęcie przywołujące khem...żaby to byłem nieźle zdziwiony. Chociaż Locust Swarm był uroczy i naprawdę ten spell mi się podobał. Przypominał mi zaklęcie Neruba z Warcrafta (nawiasem sporo umiejek skopiowano z Warcrafta). Nie mniej jednak mi brakowało trochę takich potężnych klątw przed którymi wszyscy trzęśli by portkami. Że jest op, że w grach pvp będzie za mocną klasą w stosunku do innych (swoją drogą w Wowie każda klasa przeżywała taki okres)