
EDIT: Obiecałem

O mój boże, to najgorszy film jaki widziałem w moim życiu!
O, hej spoilery!
Więc jest ten koleś, Tommy Wiso...Wesa...Wiesu... jakiś tam, i on jest najgorszym aktorem świata! I gra człowieka który brzmi jak dubbingowany przez któregoś Mroczka Charles Manson! I on, ten koleś, Dźoni ma dziewczynę, krzyczy ,,Aj did naaah!", gra ciągle w piłkę z jakimś bachorem który jest jego... synem? Nie wiem, chyba synem. I jest matołem! A jego dziewczyna kocha się w jego przyjacielu! I on zamiast strzelić w łeb jemu, strzela w łeb sobie! I ten przyjaciel wzywa... zaraz! Przecież ta karetka przyjechała niewezwana! W każdym razie wszyscy robią "łeee, Dźoni nie żyje" i bum!
KONIEC!