Na szczycie mojej skromnej listy jest moja pierwsza recenzja, a mianowicie "Batman&Robin" (tu chwila nostalgii, wspomnienia łez śmiechu, parskania i wycia ze zgrozy nad tym, jak można było z mrocznego Gotham zrobić kiczowate wesołe miasteczko po wybuchu fabryki waty cukrowej). Dla totalnego badziewia jedno solidne zjechanie raz, proszę.
Oczywiście, całkiem świeże i powszechnie uważane za jedną z większych perełek
"The Room", miałem szczęście obejrzeć na stronie oficjalnej zanim ją zdjęli.
The Room - Sam pomysł opanowania świata przez koniki morskie jest boski, a reszta też nie jest zła.
potem "Super Mario Bros"
A masz, ty Podły Reżyserze, który zniszczyłeś jedną z największych ikon mojego dzieciństwa (swoją drogą, jak ten kolorowy, wesoły świat Mario można było zrobić w tak przygnębiającej stylistyce?). Luigi kręci z Peach i jest synem Mario, Borze gęsty a szumiący...
"The Wizard", za nabijanie się z postaci Lucasa - absolutne mistrzostwo i mój ulubiony fragment.
"Good Burger". Ktoś musiał zjechać ten film.
Ja lubię te niecodzienne, jak Alone in the Dark, gdzie recenzowali w trójkę.
"Alone in the Dark" jest świetne, bo, jak ta dobra istota pisze, niecodzienne. Goście musieli się świetnie bawić razem, kręcąc to. Wspomniany już motyw ze strzelaniem w ciemnościach, znak NC na niebie, śpiewanie "boooooring, it is so boooooring" na melodię ze "Star Wars" i to "fakt, że zostało mu trzy dni do emerytury, nie poprawia jego sytuacji".
"Cool as Ice", za nabijanie się z tego "niegrzecznego łobuza o złotym sercu" w tragicznych ciuchach. Jak można być takim egocentrykiem... No i oczywiście, "Ninja Ice!". Aż nabrałam ochoty zobaczyć to ponownie.
"Junior" za piosenkę. Niejeden piosenkarz dałby się pociąć za taki chwytliwy tekst ;)
"Pound Puppies Movie" - scena w schronisku miażdży. I "nie możesz być naszym królem, mamy prezydenta", no i przecież ten motyw z kością Camelot... xD Poza tym małe, ale zawsze mnie bawiące: "Dzięki, magiczny, gadający psie! Rety, to najlepszy haj, na jakim byłem."
"Titanic" - no coś pięknego, po prostu. Rapujący pies (za którym NC będzie nieraz tęsknił xD), wlewanie wody z powrotem na statek, "zostawcie go rybom" i zwrócenie uwagi na to, że zakończenie nie powinno być tak optymistyczne w obliczu takiej tragedii.
Jeszcze jedna recenzja, której tytułu nie pamiętam - z tym blondynkiem-diabłem-wcielonym, który próbuje utopić siostrę w jeziorze, strzela do kotów z pistoletu na gwoździe i jest ogólnie małym psychopatą. NC kontaktujący się z otoczeniem za pomocą tabliczek był przezabawny :D
Długie, wiem. Ale jest z czego się śmiać i za co kochać.
Pozdrowienia i niech kisiel cytrynowy będzie z Wami ^^