No wreszcie! Po miesiącu sequeli, przy którym uznałam że Doug chyba powoli zaczyna się wypalać, wreszcie pojawiła się recenzja, po której dostałam solidnego ataku kaszlu spowodowanego ciągłym śmiechem. Recka totalnie w stylu NC, którą się po prostu chłonie, z inteligentnymi żartami, cudnymi przytykami ("By the way... you`ve got something on your...") i tym wszystkim, za co Critica uwielbiam. Nie twierdzę, że wszystkie 4 poprzednie recenzje były do kitu, ale jednak co najwyżej wywoływały u mnie uśmiech pod nosem, a częściej jednak spoglądanie na zegarek i myśl "Długo jeszcze?".
BTM uznał, że "Sequel Month" był chyba wymuszony przez widzów i dochodzę do wniosku, że coś w tym jest. Brakowało tam polotu. A w najnowszej recenzji, NC po prostu jest ewidentnie w swoim żywiole. Rewelacja