Ok, Zobaczyłem filmik do końca.
Stanek tutaj jest tylko aktorem, wszystkie jego kwestie wypisał mietek. I jakby je mówił on sam, prawdopodobnie byłoby tak samo jak zawsze i nikt nie miałby żadnych problemów. Nie do końca rozumiem całego jazgotu -jaki Stanek jest beznadziejny, tej całej bluzganki dookoła. Nigdy nie oglądałem niczego ze Stankiem do końca, nigdy gościa nie lubiłem - ale u mietka nie przeszkadzał tak znowu szczególnie (na pewno nie do tego stopnia, żeby usprawiedliwić pisanie "zjebany Stanek" co drugi komentarz). Żeby być szczerym, odnoszę wrażenie, że ktokolwiek by się u Mietka nie pojawił, dostałby baty - I trochę szkoda, bo to może oznaczać, że koniec końców Mieciu już całkiem osiądzie na sprawdzonej formule, coby swoich widzów nie drażnić, i nie będzie nic więcej eksperymentować.
A w tym odcinku eksperymentował całkiem sporo - trochę zmienił sposób pisania, odszedł od dawnego opisywania scena po scenie i komentowania jak leci. Sięgnął po trochę inny rodzaj filmu (który jest zły z zupełnie innych powodów niż te do tej pory) - I wiecie co, większość eksperymentów wyszła imho na plus. Ja przynajmniej wolę ten odcinek o tonę niż recenzję "To my".
Jeśli miałbym się czepiać czegoś wewnątrz filmiku - niektóre rzeczy krytykowane przez mietka jako błąd ekipy, wyglądały bardziej na celowy zabieg reżysera (nagłe ściszenie "dźwięków pociungu", spokojni statyści w tle), pomijając już czy było to głupie, czy nie (raczej głupie, szamanki nie bronię).
Tak czy siak, odcinek mi się podobał