przez Gaido » Pn lis 19, 2012 3:30 pm
Dobrze, to teraz ja was naucze gotować. Albo smażyć. Dlaczego w sumie mówi się "Hej? Umiesz gotować? Pewnie jesteś niesamowitym kucharzem!" zupełnie pomijając mającą już dziesiątki (jak nie setki) wieków sztukę smażenia? Jeszcze zanim wynaleziono garnek ludzie smażyli jaja dinozaurów na kamieniach, co aż nadto dowodzi przewagę smażenia nad gotowaniem.
No więc będziemy smażyć. Ziemniaki smażyć.
Proces smażenia rozpoczyna się od zdobycia kartofli. Jeśli macie własne pole, to możecie je sami nawieźć, przeorać, zasadzić, poczekać pół roku i wpierniczyć. Sądząc jednak, że chcecie obiad zjeść jeszcze dziś, prościej będzie je pożyczyć od sąsiada. Nie musicie o tym mu nawet mówić.
Pamiętajcie, kartofle nie są waszymi przyjaciółmi. Dlatego powinniście się z nimi obchodzić jak z wietnamskimi uchodźcami. Właściwie to by wszystko tłumaczyło i tak jak wietnamskich uchodźców najpierw obieracie, myjecie, wkładacie do gara i gotujecie w solonej wodzie dopóki woda się nie zagotuje, analogicznie postępujemy z ziemniakami. Odcedzamy, przy okazji oglądając nowy odcinek Trudnych Spraw, gdy wyschną traktujemy je największym nożem w kuchni. Pamiętajcie, że jest to ten moment który powinien wam dawać najwięcej satysfakcji. Krojenie jest super. Wcześniej możecie narysować sobie buźkę na kartoflu i w trakcie krojenia go w plasterki wydawać z siebie dźwięki "O Dżon, nie, prosze, nie rób tego, aaaaaaaaa, nieeeeeee bluewqurjhsdhahhhhh... ".
Jeśli lubicie być trendy możecie też mówić "Dżon? Co robisz? Dżon? Przestań!". pełna dowolność, choć przy pierwszej wersji ziemniaki lepiej smakują.
Gdy już pokroicie tak wszystkich wietnamskich uchodźców, możecie sobie pozwolić na to, by wrzucić ich na szatańsko rozgrzaną patelnię. Przyda się do tego równiez masło pożyczone od sąsiada. Ale też nie musicie o tym mu wspominać. Tak samo jak o przyprawach o pieprzu. Z masła możecie spróbować wyrzeźbić "Titanca", położyć na patelni i patrzeć jak tonie. Czasem widac nawet malutkie, maślane race ratunkowe wysyłane przez malutkich, maślanych marynarzyków :-> Gdy już prom z masła zatonie, wrzucacie wietnamskich uchodźców i smażycie dopóki nie zmienią się w afroamerykańskich przyjaciół, którymi bardzo chętnie zainteresowali by się wesołe duchy z KKK. Jeśli dostaniecie kopertę z 5 pestkami pomarańczy, znaczy to, że wasz posiłek jest gotowy.
Smacznego!