przez mietczynski » So mar 17, 2012 12:46 pm
Ja mam z tym filmem dokładnie taki sam problem jak z "Katyniem". Kto oglądał film Wajdy, zapewne będzie wiedział o co mi chodzi. Ja idąc na niego miałem nadzieję obejrzeć to z perspektywy bezpośrednich ofiar -w jaki sposób oni to przeżywali i na jakiej zasadzie się to wszystko odbywało, a dostaliśmy w około 70% smutne historie ich rodzin, czyli płaczące matki, płaczące żony, płaczące siostry... Podobnie z "Żelazną Damą" - zamiast skupić się na tym co jest naprawdę interesujące, czyli faktycznie biografii bohaterki, dostajemy głównie obraz z jej obecnego życia (mijający się zresztą podobno z prawdą) + migawki z faktycznej biografii. Jak dla mnie kolega Ichabod ujął to w swojej recenzji znakomicie.
Pointed stick? Oh, oh, oh. We want to learn how to defend ourselves against pointed sticks, do we? Getting all high and mighty, eh? Fresh fruit not good enough for you eh?