To głównie hobbystyczne zajęcie, filmiki na YT nie mają jeszcze takich środków ani ambicji, żeby przyrównywać je do wybitniejszych wytworów kultury popularnej - do której (w naszym przypadku) jako-tako w ogóle pasują, bo recenzja sama w sobie to gatunek publicystyczny (sam też celuje raczej w twórczość tego typu). Recenzja ze skeczem - już trochę bardziej, ale wciąż - ledwo co. Relacja "producent-konsument" ich w ogóle tego nie dotyczy - bliżej do "Twórca -czytelnik", gazetowym sensie tego słowa. Bardziej mi zależy na tym, żeby ktoś ze mną poszedł w polemikę, aniżeli oglądał mój filmik i bezmyślnie "konsumował" co do niego mówię.
Mówię, co mi się podoba, robię tak jak mi się podoba, zachowuję się tak jak chcę, a widzów dopuszczam do głosu tylko wtedy, jak sam się z nimi zgadzam (nie robię pod publiczkę - ale to nie znaczy, że jestem całkowicie zamknięty). Celowo zawężam moją potencjalną pulę widzów poruszając tylko te tematy, o których samemu chce mi się gadać, a nie te, o których moi widzowie chcieliby żebym gadał. Jeszcze jestem na tyle bezczelny że im mówię, że tak jest lepiej.
Robienie takich filmików to nie jest coś (imho to dotyczy wszelkiego rodzaju twórczości), za co możesz oczekiwać natychmiastowej nagrody czy docenienia. To raczej coś, do czego sam powinieneś mieć smykałke, miłość, pasję.