A ja chyba jako jedyny stwierdzę, że LOST nie ma żadnych dziur w fabule i wszystko jest doskonale przemyślane
. Dlatego też opinia Phelousa mnie zaskoczyła i dzięki Wam, że daliście link do tematu z dyskusją. Zacznę od tematów już poruszonych, a później przejdę do opinii Phelousa:
rav815 napisał(a):[Rzeczywiście było nieco wcześnie i twórcy w 3 sezonie nie mieli jasno zadeklarowanego, że Dym przybrał postać Faceta w Czerni jednak widać, że brneli w stronę podmiotu, który sądzi rozbitków (pamiętam teorie po tym odcinku, że czarny dym to egipskie bóstwo, sędzia itp.) i zabija tych, którzy nie zmienili się pod wpływem wyspy. Cała mitologia związana z zasadami Jacoba została rozbudowana później.
W komentarzach do odcinka 2x23, w którym to pierwszy raz zobaczyliśmy Potwora w całej okazałości, twórcy stwierdzili, że właśnie podczas wymyślania tego odcinka ułożyli całą historię Czarnego Dymu, jak powstał itp. Tak więc, jeżeli tylko mówili prawdę, to wtedy już mieli jasno ułożoną całą przeszłość, łącznie z postacią Człowieka w Czerni, itp. Masz rację, że pełnił on funkcję sędziego i w 6. sezonie ten wątek był poruszany. Pamiętacie odwieczną sprzeczkę Jacoba i Potwora o to, czy ludzie są dobrzy, czy źli z natury? Jacob sprowadzał na Wyspę grupy ludzi, a Potwór, jeżeli okazało się, że są źli, zabijał ich. Dlatego też prześwietlał wspomnienia części rozbitków. Oczywiście Kandydatów zabijać nie mógł, ale Eko nie był Kandydatem. Potwór dał mu szansę przeżycia, chciał, by ten żałował za grzechy. Gdy nic takiego się nie stało, zabił go. Dlatego też stwierdzenie Phelousa, że on chciał tylko opuścić Wyspę i to był jego jedyny cel, jest błędne. Chciał opuścić Wyspę, ale było to bardzo trudne do wykonania, więc wykorzystywał swój czas także na inne czynności, jakim był zakład z Jacobem.
rav815 napisał(a):Teraz najtrudniejsze, czylu przywołanie dymu przez Bena
Nie wiem czy pamiętasz, ale mechanizm, którym potwór został wezwany był zwykłą spłuczką z wodą, która zapewne prowadziła do siedziby Dymu w tunelach świątyni. Jak zostało wyjaśnione w sezonie 6 - Czarny Dym boi się bezpośredniej konfrontacji z wodą pod postacią dymu. Gdy Linus spuścił wodę możemy wnioskować, że dym wpadł w szał i wyleciał najbliższą drogą na powierzchnię próbując zniszczyć przyczynę. Oczywiście jako jedyni nasuneli się wojownicy Widmora, ponieważ reszta była za ogrodzeniem. Warto także wspomnieć, że Ben sam powiedział odnośnie potwora, że nie wie co to jest i jak działa. Zapewne wzywając dym działał na ślepo, sam nie do końca wiedząc co się stanie.
Nie sądzę, że Potwór, tak inteligentny gość, mógł działać na ślepo. Ben w którymś odcinku stwierdził: "Myślałem, że to ja wzywam Potwora. Okazało się, że to on wzywa mnie". Nie wyjaśnili jak konkretnie działa sposób przywoływania Potwora, ale to nie ma znaczenia. Ważniejsze jest to, dlaczego chciał zabić najemników, a chciał ich zabić, bo byli źli
. W ten sposób pełnił też pośrednio funkcję systemu obronnego wyspy.
Phelous napisał...
Phelous napisał(a):Ach, a jeśli wybdujecie przy tym stację, będziecie musieli wstukiwać liczby co jakiś czas, aby wybudowana przez Was stacja nie wyleciała w powietrze! Może wydawać się to bezsensowne, ale gdy wmówi się ludziom, że musza wstukiwać te liczby, by ocalić świat...
Hehe, to może trochę irytować, jak gość mówi to wszystko z takim... sarkastycznym zacięciem, a w rzeczywistości to co wyśmiewa w serialu ma sens. Nie wciśnięcie klawisza rzeczywiście wywołałoby katastrofę na skalę globalną, a to przekręcenie kluczyka przez Desmonda spowodowało "wylecenie w powietrze" stacji. To uratowało sytuację, bo wiadomo przecież, że rozrastające się pole elektromagnetyczne może być bardzo niebezpieczne (vide katastrofa samolotu).
Phelous napisał(a):Jacob iągle sugeruje, żejeśli pozwoli opuścić bratu wyspę, stanie się coś złego, ale nigdy nie tłumaczy co
Tłumaczy, metaforycznie, ale tłumaczy. 6x09 "Ab Aeterno", gdzie mówi, że Potwór jest złem wcielonym i jeżeli opuści Wyspę, na świecie zapanuje zło. Od czasu wpadnięcia do źródła brat Jacoba nie jest tylko bratem Jacoba, lecz jego gniew został spotęgowany i do czasu aż znów stał się nieśmiertelny, był rzeczywiście Złem Wcielonym.
Phelous napisał(a):I zakładam, że Bezimienny nie posiadałby postaci dymu poza wyspą, bo potrzebuje konwencjonalnych metod na jej opuszczenie
To błędnie zakłada, bo, tak jak Jacob mówił, Potwór był Złem Wcielonym i nielogicznym byłoby, gdyby po opuszczeniu Wyspy przestałby nim być. On po prostu nie mógł przelatywać nad wodą, to jedyne jego ograniczenie w tej kwestii. W końcu był na wyspie Hydra, innej wyspie i wcale nie stracił swojej nieśmiertelności
Phelous napisał(a):Myśli, że jest on zły, bo próbuje go zabić- a wiecie czemu chce go zabić? Bo nie pozala mu opuścić tej cholernej wyspy!
Tak jak pisałem: Potwór to Zło Wcielone i wypuszczenie go spowodowałoby rozszerzenie się zła na świecie.
Phelous napisał(a):A ostatecznym dowodem na to, że twórcy "LOST" nie mieli pojęcia jak rozwinie się wątek Dymnego Potwora jest fakt, że pierwszą osobą, jaką on zabija, jest PILOT
To jest dobre
. Może faktycznie wynikać z nieświadomości twórców w jaką stronę kierują tą istotę, ale, tak jak pisałem, LOST jest tak zbudowany, że nie da się w nim znaleźć dziur w fabule. Wyjaśnienie- Pilot był złym człowiekiem za życia. No i na tamtym etapie serialu nie miał jak użyć pilota do ucieczki z Wyspy, bo nie było tam żadnej działającej maszyny latającej.
Phelous napisał(a):Mogę jednak spierać się z tym, że w pierwszym sezonie przyjął on postać ojca Jacka tylko po to, by doprowadzić go do wody
I aby zdobyć jego zaufanie, co pozwoliłoby na zbliżenie się do Jacka i, tak jak robił to w sezonie VI., zrekrutowanie go do swojej "drużyny" uciekającej z Wyspy.
Phelous napisał(a):Czekanie w żaden sposób nie przysłużyło się jego celowi!
No tak, oczywiście. Bo bardzo łatwym i szybkim zadaniem jest spowodować śmierć Jacoba i jego Kandydatów, nie zabijając ich osobiście. Najpierw musiał przybrać postać kogoś, kto posiada autorytet i w czyim ciele mógł efektywnie wpływać na innych, by jego plan się ziścił. Dopiero w V. sezonie pojawiła się taka możliwość, gdy na Wyspę przybyło ciało Johna Locke'a.
Phelous napisał(a):A potem dostajemy wątek poboczny Pana Eco, który widzi swojego nieżyjącego brata, który namawia go, by wybudował kościół
Tak, z tymże Yemi nigdy nie namawiał Eko do budowy kościoła. Jeżeli już takie zdarzenie miało miejsce (nie pamiętam, powiem szczerze), to mógł być to tylko sen Eko. Dlaczego? A dlatego, że Potwór objawia się Eko po raz pierwszy w momencie,
gdy kościół już jest w budowie. Ech, Phelous, ignorancja jest błogosławieństwem...
Phelous napisał(a):I w tym momencie wciąć powinienem istnieć pod postacią brata Pana Eco, bo jak już kiedyś sam powiedziałem, jeśli przyjmę jakąś postać, nie mogę wrócić do przyjętej wcześniej...
"Nie mogę zmieniać postaci dopiero po śmierci Jacoba, wcześniej mogłem przybierać formę każdego zmarłego człowieka, co oczywiście zostało powiedziane w serialu przez Ilanę"
Phelous napisał(a):Pomyśl no- gdyby opuścili wyspę razem z tobą, nie zostaliby strażnikami i nie próbowaliby cię powstrzymać!
No i tutaj Phelous znów się pomylił. Kandydaci nie powstrzymują Człowieka w Czerni świadomie, lecz sama ich obecność na wyspie powoduje to, że Potwór nie może jej opuścić. Takie zasady- Kandydaci żyją, nie opuszczasz Wyspy. Popatrzcie na to jak na grę ze ściśle określonymi zasadami, do czego było nawiązanie w "Across The Sea". Brat Jacoba powiedział: "Kiedyś wymyślisz swoją własną grę, będziesz mógł sam ustanowić zasady". To jest właśnie ta gra.
Phelous napisał(a):Albo też muszą chronić to światło przed facetem, którego wrzucił w owo światło i który próbuje przed nim uciec! Tak, to ma sens!
Albo też muszą chronić światło przed facetem, który chce zgasić to światło, żeby rozszerzyć zło po całym świecie i wysadzić wyspę! Tak, to ma sens! A nie, czekaj... rzeczywiście ma.
Phelous napisał(a):Acha, nie mogłeś też ucieć ZANIM zamieniłem cię w potwora, bo... Masz głupią gębę!
"Acha, zapomniałem dodać, że wtedy nie miałem żadnego wpływu na to, czy jesteś na wyspie, czy nie, bo to moja macocha rządziła. A ona nie chciała, byś opuścił Wyspę, bo... bo traktowała Cię jak syna i chciała, byś nigdzie nie odchodził. No i masz głupią gębę."
Oczywiście jest tego znacznie więcej, ale nie będę już wymieniał wszystkich błedów Phelousa, bo musiałbym zacytować cały filmik. Też zastanawiałem się, czy dać "Fajne" czy "Bleh", ale szczerze mówiąc słucham z chęcią wszystkiego, co dotyczy LOST. Więc zostawiłem bez oceny.