That Guy With The Glasses.pl -Doug walker czyli Nostalgia Critic, Chester A. Bum i inni - strona główna

4th Year Anniversary

Czyli wszystko o pozostałych członkach TGWTG

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Hevio » Pt wrz 14, 2012 2:41 pm

Ten film ( bo jak wcześniej zauważono z Boldy Flee taki mini-serial jak z koziej dupy trąba) jest nierówny. Prawie połowa filmu jest zapychaczami, albo nie jest potrzebna, za to reszta była filmem na jaki czekałem . Ekipa w kosmosie! Komedia, Satyra, Akcja!i( tego się nie spodziewałem) naprawdę niezłe efekty specjalne!+( tego się nie spodziewałem2) Coś poważniejszego. Nie będę się wypowiadał o grze aktorskiej, bo kto jak zagrał-to wiadomo i ja nic tu nie dodam. Trudno wymagać ,aby grali jak prawdziwi aktorzy, jednak kompletnej tragedii nie było.

Ja się z kolei zawiodłem na scenarzystach. Widać ,że zadanie ich przerosło. Bo ten film jest jak mecz polskiej ekstraklasy:łatwiej wyciąć dobre akcje i zrobić skrót filmu, niż powiedzieć kumplowi -: Stary, obejrzyj go całego śmieszne niezłe filmidło. Najbardziej poraża ilość nieścisłości, dziur fabularnych i fillerów. Wyraźnie widać gdzie bracia mieli "wene" i przysiedli fałdów( sceny poważniejsze, niektóre parodie, główna"akcja"). a gdzie pisali na kolanie.

Ten film miał prawie wszystko ,aby być najlepszą rocznicówką i pod kilkoma względami taki jest. Niestetyzabrakło serca i miłości do jego wykończenia.


Ps.: Kochani Tłumacze :serio biała oranżada? nie łatwiej było napisać w opisie o co chodzi? A Tak cały dowcip poszedł się kochać.
Avatar użytkownika
Hevio
 
Posty: 49
Dołączył(a): So cze 23, 2012 11:13 pm

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Akane » Pt wrz 14, 2012 2:59 pm

Hevio napisał(a):Ps.: Kochani Tłumacze :serio biała oranżada? nie łatwiej było napisać w opisie o co chodzi? A Tak cały dowcip poszedł się kochać.

Może i łatwiej, ale mało kto opisy czyta i przekonaliśmy się o tym wielokrotnie przy różnych innych okazjach. Tak źle i tak niedobrze i dlatego poprawione tłumaczenia (uwzględniające uwagi większości widzów) lecą na stronę i wyposażane są w objaśnienia (tych dla "TBF" jeszcze nie ma, ale będą jak się ze wszystkim uporamy).
Avatar użytkownika
Akane
 
Posty: 2082
Dołączył(a): So paź 23, 2010 4:06 pm

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Puty » Pt wrz 14, 2012 3:52 pm

http://thatguywiththeglasses.com/videol ... -4#content

Najlepszy filmik z okazji 4 rocznicy*. Content z tgwtg.com który bardzo mocno mi się podoba od czasów... chyba Moulin Rouge. Świetna muzyka, nikt nie czuł się wrzucony na siłę(choć ubolewam, że nie ma tańczącego Nerda) << najlepsze co nam dało TBF(gdyż w sumie z tej okazji producenci się zebrali i przy okazji zmajstrowali to mniejsze dziełko).
Można by zapytać Pawa czy możemy to wrzucić i u nas.









*Piszę tu z racji tego, że to w sumie nie jest temat wyłącznie o TBF.
Avatar użytkownika
Puty
 
Posty: 607
Dołączył(a): Pn sie 01, 2011 12:36 am
Lokalizacja: Strzelno

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Kaczor » Pt wrz 14, 2012 5:01 pm

To kiedy się umawiamy na wspólne oglądania całości i wyłapywawnia dziur w fabule? (ba-dum-tss!) :mrgreen:
Avatar użytkownika
Kaczor
 
Posty: 356
Dołączył(a): Pn sty 31, 2011 4:55 pm

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez ichabod » So wrz 15, 2012 10:43 am

No masz na forum temat, nie? ;) viewtopic.php?f=14&t=537

edit:

Ok, obejrzałem dwie zaległe części i są tak samo nierówne jak i reszta. Przedostatnia część raczej słaba, ostatnia ok i w każdej są mimo tego elementy zarówno udane, jak i mniej udane. Nie ma co już chyba jednak oceniać poszczególnych odcinków, więc oto kilka moich wniosków odnośnie całości:

- Ogólnie oceniam ten special rocznicowy jako całkiem ok. Głowy mi nie urwał, ale kilka naprawdę fajnych odcinków równoważy te okropne początkowe. Nie chcę go porównywać z poprzednimi, bo musiałbym je sobie jeszcze raz obejrzeć, natomiast siary na pewno nie ma (a co zapowiadał początek ;P)

- Problemem jest scenariusz, który jest nierówny, bardzo topornie balansuje humor i powagę, nie zawsze dobrze wykorzystuje umiejętności aktorskie recenzentów, dłuży się i niepotrzebnie kopiuje fabułę Star Wars w stosunku 1:1 (o czym wspominał Puty). Po kolei:

- Czy te wszystkie dziury fabularne, urwane wątki, przedstawianie postaci, które nie miały kompletnie żadnego celu by się pojawić (jak ten koleś z pierwszych części, którego zabił Mickey) były celowe? Trochę to dziwne, że praktycznie wszystkie wady, jakie NC regularnie zarzuca rozmaitym filmom, które omawia, są i tu.

- Pisałem już wcześniej, że przeskoki między momentami, które mają budować napięcie czy wywoływać emocje do kiepskiej imitacji humoru Mel Brooksa (wyśmiewanie konwencji, przełamywanie 4. ściany, etc.) są jakieś takie mało płynne i to mnie cholernie drażniło. Jeśli ten serial miał być czymś więcej niż tylko totalną zgrywą (a tutaj imo Akane ma rację, że tak miało być, zresztą cały build up do finału o tym świadczy), to natężenie mało wyrafinowanych dowcipów jest zdecydowanie zbyt duże. Szczerze powiedziawszy, sam wolałbym jakąś totalnie szaloną fabułę, która by była polem do rozmaitych żartów i wówczas oglądałoby się to jak jedną wielką zabawę materiałem, problem w tym, że gdy do tego dorzuci się za dużo gadania o odpowiedzialności, zmienianiu się na lepsze, uczciwości i artystycznych powinnościach twórców filmów (lol), to całość zaczyna się gryźć i widz robi się lekko zdezorientowany (ja byłem). Autorzy scenariusza zwyczajnie muszą obejrzeć więcej filmów tria ZAZ (ewentualnie obejrzeć je dokładnie, robiąc notatki :P), jeśli dobrze zrozumiałem, jaka miała być konwencja TBF. Co do dowcipów jeszcze, żeby być szczerym, to kilka było naprawdę fajnych (Anakin, RoboTodd, umysł Spooniego, etc).

- Aktorzy są jacy są, wiadomo. Mówiąc, że niektórzy z nich mi przeszkadzają nie miałem na myśli olania ich zupełnie, ale po prostu powierzenie im innych ról do grania. W poprzednich filmach nikt nie dawał Handsome Tomowi żadnego dłuższego płomiennego monologu, bo wiadomo, że by temu nie podołał. Tak samo tutaj np. Sad Panda jest okropnym aktorem i bełkocze jak pijany, ale rola tego creepy kolesia w tle, który pojawia się od czasu do czasu i robi czy mówi coś głupiego była dla niego idealna - i wypadł ok. Nie każdy ma takie możliwości jak Spoony czy Rob, więc imo role powinny być raczej przydzielane (i pisane! jeśli nie ma typowego castingu i lista aktorów jest z góry wiadoma) wg umiejętności czy potencjału danego recenzenta. Nie chce już mi się wymieniać, kto wypadł dobrze, a kto nie, natomiast nie sądzę, by wynikało to z tego czy lubię dany show na tgwtg - np. nie oglądam Brows Held High bo usypiam po paru minutach, ale OanCitizen wypadł świetnie, choć pojawił się tylko na 2 odcinki (podołał nawet temu kuriozalnemu, pretensjonalnemu monologowi wygłaszanemu Luke'owi, opatrzonemu zresztą naprawdę fatalnie wyglądającym i zrobionym chyba na szybko slideshowem). I błagam, nie każcie mi oglądać tyle Phelousa za rok, gość po prostu wywołuje ból każdą swoją zbolałą miną :(

- Wiem, że wyświetlenia, kasa, etc., więc nakręcili tego materiału w cholerę, ale fajnie jakby dorzucili na DVD jakiś 80-90-minutowy cut do obejrzenia w całości, bo w takiej formie raczej nie da rady - za dużo dłużyzn, za dużo niepotrzebnych przestojów, dialogów zmierzających donikąd, porzuconych wątków i tak dalej... Mam wrażenie (tzn. pewnie tak nie było, ale tak to wygląda) że faktycznie kręcili to z myślą o pełnometrażowym filmie, ale w trakcie ktoś stwierdził, żeby dokręcić trochę byle jakiego materiału i podzielić to na części

- Nawiązywanie do Star Wars zamienia się z fajnego dowcipu w irytującą zżynkę. I nie mówię, że czerpanie z SW jest złe, czy że nie wolno, tym bardziej, że wiele dowcipów z tym związanych naprawdę działa, a Rob, Brad, a nawet ten koleś grający Obi-Wana naprawdę dają radę, ale co to za przyjemność oglądać To Boldly Flee, kiedy fabuła niemal dosłownie kopiuje motywy z Gwiezdnych Wojen i doskonale wiesz jako widz, jak wydarzenia się potoczą, kto wygra, kto przegra, w jaki sposób, etc. Zamiast śmiesznie, robi się do bólu przewidywalnie.

- JAMES! Bałem się, że się nie pojawi, ale nastąpiło pozytywne rozczarowanie. Brawa za tego gościa, że znalazł trochę czasu na cameo, no i dla scenarzystów, że bardzo ładnie go wpasowali do fabuły (cóż, prawdę powiedziawszy, jego obecność może większego sensu dla historii nie miała, ale tradycja to tradycja)

Co najgorsze, mało było we tym wszystkim zabawy, mało chemii między bohaterami - nie wiem, czy jakieś konflikty rozsadziły tę grupkę ludzi, czy praca na planie była taka ciężka, czy cholera wie co, ale nie widać było tego entuzjazmu czy atmosfery świętowania tej 4 rocznicy, co jakoś tam czuć było w poprzednich specialach (do dziś lubię sobie odpalić Brawl dla samej fajnej atmosfery, jaka z tego krótkiego filmiku bije). A może to wina scenariusza, który niepotrzebnie sili się na poważny i smutny sendoff dla NC zamiast po prostu dać pole do wygłupu recenzentom? Ciężko powiedzieć.

Podsumowując, oglądając TBF, czułem się trochę jakbym oglądał jakiś słaby odcinek Doctor Who (btw, szkoda, że żadnych nawiązań doń nie było, jeśli tylu członków ekipy lubi ten serial). A słabe odcinki DW mają to do siebie, że i tak da się je obejrzeć, mają jakieś dobre momenty, ale koniec końców, raczej się o do nich nie wraca i liczy, że za tydzień będzie lepiej ;)

PS. Żeby nie było - wypowiadam się jako widz czy fan z jakimśtam stażem, nie jako domorosły recenzent, bo prawda jest taka, że za Chiny bym takiego filmu nie zrobił, takiego scenariusza nie napisał i zagrał pewnie jeszcze gorzej niż Phelous. ;) Co nie przeszkadza mi mieć zdania o tej produkcji. To tak w razie gdyby ktoś miał problem z przetwarzaniem informacji, którą się mu pisze w kilku kolejnych postach.

Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
ichabod
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 1896
Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 11:07 am
Lokalizacja: Toruń

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Gaido » So wrz 15, 2012 11:41 am

Jeśli mówić o irytujących postaciach, to nagrodę "Jar Jar Brinksa TBFu" otrzymuje w mojej opinii JesuOtaku jako (jak sądzę) Edward z Cowboy Bebob. Rozumiem, że towarzyszący tej postaci zespół nadpobudliwości psychoruchowej był zaplanowany... Jednak, wiecie, Jar Jar Brinks z przypadku nie powstał (przynajmniej scenariuszowo. Fabularnie kto by tam wiedział) :p
Avatar użytkownika
Gaido
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 697
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2011 4:27 pm

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez UncleMroowa » So wrz 15, 2012 5:15 pm

No, już zobaczyłem wszystko.
SPOILERY PONIŻEJ
------
Anyway, odcinek 7my był taki sobie. Nie był zły, po prostu ok. Numer musicalowy był ok. Ósmy odcinek z kolei bardzo mi się podobał - uwielbiam tego typu wątki: wszechświaty nachodzące na siebie, postacie spotykające swoje odpowiedniki w innych wymiarach. To, że NC stał się self-aware było naprawdę niezłym plot-twist :)

Teraz, to powiedziawszy, Nie podoba mi się jak film przepisuje całe wątki i kwestie z innych filmów czy dzieł. Cały plothole storyline to praktycznie Crisis on Infinite Earths (szczególnie sceny z wielką bielą pochłaniającą wszystko), Spoony pojawia się w białej szacie i z lekką amnezją, nie wiedząc za bardzo co się dzieje (jak Spock z Search of Spock, z tego filmu było kilka wątków wcześniej), Parafrazy z Gwiezdnych Wojen były wręcz bezczelne. Jeśli weźmiesz coś i odwzorujesz w dokładnie taki sam sposób, to nie jest parodia. To po prostu odwzorowanie. Chciałbym, żeby zrobili coś z tym i zagrali na oczekiwaniach publiczności. No, ale wyszło jak wyszło.

Nikomu nie zabraniam wypowiadania swojej szczerej opinii. Po prostu zdziwiłem się, że osoby które też próbują coś tam "grać" w sieci, mimo niepierwszorzędnego aktorstwa oczekiwały dobrego aktorstwa od innych recenzentów. Wiem, że oglądacie filmiki jako widzowie, po prostu myślałem, że będziecie bardziej wyrozumiali dla aktorów, rozumiejąc, że nie mamy do czynienia z hollywoodzką produkcją, tylko internetowym filmem amatorskim

I tak oceniam. W ramach internetowego filmu amatorskiego (bo widziałem lepsze). Wcale nie porównywałem niczego do Hollywood. Tyle, że widzisz: ta obrona przestaje się trzymać kupy, jeśli weźmiesz pod uwagę inne filmy amatorskie i takie drobiazgi jak fakt, że na tym zarabiają i całość będzie sprzedawana w formie DVD. Czyli w sumie- jest to przedsięwzięcie komercyjne, o czym chyba nie pamiętasz. To nie jest po prostu grupka ludzi robiących wygłupy przed kamerą dla własnej frajdy. Dlatego kryteria, idą w górę.
Każdy, kogo krytykowałem (tak, nawet Phoelus) umie zagrać lepiej - Doug, Bennett, jak i Sad Panda też. Nigdzie nie oczekiwałem niemożliwego od nikogo. A Twoim zdaniem najsłabszą aktorkę broniłem ;)
Okej, przesadziłem pisząc "czysta komedia". Powinienem był napisać "przede wszystkim komedia". W końcu to film o krytykach, przemierzających kosmos domkiem NC, ściganymi przez Zoda z Supermana i Terla z Bitwy o Ziemię. Poszukującymi Ma-Ti, który związał się z tworem, który jest początkiem, końcem i przerwą na reklamy. Jasne, jest tam także coś więcej, niż komedia.

Jeśli chodzi o powagę, pozwól, że wyelaboruję Ci dokładniej (bo jakby tego nie widzisz): Tak, film jest zbudowany na absurdalnym premise. Tak, film to (nie do końca udana) komedia. Tak, krytycy wylatują w kosmos. I poprzez muzykę, ton dialogów, kadrowanie, montaż, jest to pokazane jako rzeczywistość, którą mamy przełknąć, sama w sobie nie stanowi dowcipu - świadczą o tym właśnie takie sceny jak wspomniane wcześniej -WE HAD THE SAME DREAM. Dowcipy są wstawione za pomocą kretyńskich gagów, które rozbijają narracje i non-stop wyrywają nas z konwencji. A szkoda, bo cały humor filmu mógłby być właśnie zbudowany jak ta dziwna wersja TBF, którą Luklaser widział w swojej alternatywnej rzeczywistości - właśnie na dysonansie postaci i otoczenia - jak ta rozmowa Roba ze Snobem, która była zabawna, choć nie było ani jednego, niepotrzebnego gagu.

Całość jest bardzo niekonsekwentna - jedne odcinki są bardzo dobre, inne wręcz beznadziejne. Tutaj akurat częściowo zgodzę się z Luklaserem, że chyba w pierwszych zarysach scenariusza to mogło być filmem, ale zostało przemodelowane na mini-serię. Z racji tego, że TBF jest wypuszczane jak mini-seria i autorzy zalecają oglądanie tego w ten sposób - trzeba też na to patrzeć. Zresztą, jako film miałby dużo bardziej karygodne błędy.

Szczególnie szkoda, że film wypadł tak niedoskonały, bo to pożegnanie Nostalgia Critica, czyli jednak całkiem duże wydarzenie na miarę internetów. Cóż, ja jestem zadowolony z tej decyzji i szanuję ją. Widać, że Doug nie chce stać się obskurny i nie chce marnować życia używając jednego i tego samego chwytu satyrycznego do śmierci. Zgadzam się z tym, co powiedział w swoim Vlogu, że formuła dawno się wypaliła i zrobił praktycznie wszystko co było do zrobienia z postacią.

Podsumowując - było ok. Pierwsza połowa jakby ssała, potem się rozkręca. Szkoda, że nie zrobili lepiej w kilku miejscach wymienionych wcześniej, ale generalnie wypadło całkiem nieźle. Lata świetlne lepsze niż Suburban Knights imho, tamtego nie cierpiałem ;p

BTW.
Jedyną serialową "serią rocznicową" była do tej pory chyba tylko Kickassia, bo tam każdy odcinek miał strukturę, jakiej uczono nas na języku polskim: wstęp-rozwinięcie-zakończenie

Byłem pewny w tym momencie, że ten cały post to jeden, wielki trolling. Nadal trochę tak myślę, i choć pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, pozwól że wyjaśnię wszystkim postronnym.

To nie jest poprawna struktura dramatyczna. Leciało to raczej tak: zawiązanie akcji (ekspozycja, poznajemy bohaterów i reguły świata), rozwój akcji, kulminacja, rozwiązanie akcji i epilog. Wstęp-rozwinięcie-zakończenie to struktura szkolej rozprawki.
Obrazek
YouTube
| Twitter | Facebook | FormSpring | DevianART

"TV says, donuts are high in fat kazoo,
Found a hobo in my room.
It's princess Leia, the yodel of life.
Give me my sweter
or I play the guitar.
Avatar użytkownika
UncleMroowa
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 244
Dołączył(a): N lip 31, 2011 6:14 pm
Lokalizacja: Kielcówek

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez Kaczor » So wrz 15, 2012 6:08 pm

Hoorey, jest scena po napisach którą wcześnie przegapiłem ;)
Avatar użytkownika
Kaczor
 
Posty: 356
Dołączył(a): Pn sty 31, 2011 4:55 pm

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez ichabod » So wrz 15, 2012 6:10 pm

O, przegapiłem, bo wyłączyłem napisy jak tylko usłyszałem wycie Pandy

edit:
Eee, nie warto było ;)
Obrazek
Avatar użytkownika
ichabod
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 1896
Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 11:07 am
Lokalizacja: Toruń

Re: 4th Year Anniversary

Postprzez BooM » So wrz 15, 2012 10:54 pm

Mi się tam nowy filmik rocznicowy podobał. Jasne były nudne momenty, były nieścisłości, była kulawa gra aktorska ( zwłasza Fejlusa, rany jak ja go nie cierpię ), ale ja dalej traktuje to jako produkcję amatorską, pomimo, iż zarabiają na tym pieniądze.

Szkoda, że AJ ma tak mało kwestii bo lubię gościa. Zwłaszcza się zawiodłem w jednym momencie, gdy NC mówi "Joe, chciałbyś w coś postrzelać?", a kończy się na tym, że AJ oddaje jeden strzał ;p. No dzięki. Szkoda, że NC odchodzi bo głównie wpadam na tgwtg.com dla niego, ale popieram go, gdyż NC ostatnio stracił formę ( poza Znakami które mnie ubawiły ).

Nie "siedzę" w tym tak jak pewnie większość użytkowników tutaj. Lubię niektórych recenzentów ale do filmu podszedłem absolutnie na luzie i się nie zawiodłem. Sceny w ostatniej części z NC nawet wzruszające, biorąc pod uwagę ile dostarczyła mi ta postać radości.

Podsumowując, mnie tam się podobało ale ja się nie znam i jestem głupi. Generalnie nie oglądam regularnie nikogo oprócz NC i AJ, Spoony'ego wdziałem parę filmów NChick też pare filmów. Nie wiem czy strawiłbym resztę. Takiego cameo między NC i Fejlusem nie mogłem zdzierżyć. JO AŻ tak mnie nie irytowała w filme, FilmBrain wciąż grał sztucznie ale nie aż tak jak w poprzednich częściach. Spoony oczywiście klasa sama w sobie, oglądanie Terla w jego wykonaniu to zawsze czysta przyjemność. No i Rob jako Sidious też bomba. Podobała mi się ta rocznica chyba bardziej niż poprzednie.
BooM
 
Posty: 16
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 10:39 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pozostali

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron