Nie rozumiem lekko narzekań na ten film, nie przeszkadza mi w nim chyba nic oprócz niektórych przeciąganych co prawda scenek, ok są sucharki i tym podobne, ale bawi mnie to niemiłosiernie. To jest zdecydowanie mój typ humoru i styl opowiadanej historii, gdzie powaga niektórych zdarzeń miesza się z humorem, często niski lotów gdzie najważniejsze jest wyśmianie czegoś w iście podwórkowej łacinie, a wszystko ukazane w krzywym zwierciadle. Gra Spoony'ego faktycznie robi wrażenie, ale na równi z nią stawiam rolę NC, zwłaszcza gdy przebiera się za Dreda i wykrzykuje z koślawym akcentem "Ajem de loł"... Efekty jak na film amatorski są naprawdę wysokich lotów, fabuła z początku bez sensowna, z części na część nabiera sensu, wątki które zdawały się prowadzić donikąd, zaczynają nabierać wyrazistości, a co najważniejsze zgrabnie się łączyć. Według mnie po prostu zbyt wielu członków TGWTG.com zostało zaangażowanych w projekt, który śmiało mógł się obejść bez nich. Mimo wszystko póki co to mój najulubieńszy film, zaraz po nim jest SK, a na samym końcu Kickassia. Choć jeszcze wszystko może się zdarzyć i fabularne zakończenie może mnie rozczarować i nie przebić tego z SK czy Kickassi.
Póki co czwarta część jest moją ulubioną, cameo Benzaia, krótka rola Joe, zniszczenie Wenus, Critic walczący z przeciwnikami, czy sama wideo rozmowa Zoda i Ferdynanda z załogą USS wyjście awaryjne były genialane