Strona 6 z 6

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: So wrz 08, 2012 2:05 pm
przez MacG
Tak z ciekawości o czym Chick mówiła w usuniętej recenzji "Diuny"? Widział ktoś ją w ogóle?

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:54 pm
przez Broken Fang
Z tego co pamiętam pojechała ostro po bandzie, bo zaczęła krytykować powieść której, jak sama potem stwierdziła nie czytała i chyba pozmyślała parę rzeczy, nie wiem, dawno to oglądałem, tyle pamiętam, że mocno się wtedy naburmuszyłem xD.

Edytka:
W sumie to nawet nie wiem czemu tę recke skasowała?

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: N wrz 09, 2012 9:51 pm
przez Magrat
Imo książka jest kiepska i tyle. Tylko, że Chick faktycznie trochę poniosło w tamtej recenzji i, nie jestem pewna, ale sporo ludzi wtedy miało do niej o to pretensje. Więc może to był powód usunięcia recki.

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 5:57 am
przez Broken Fang
Imo książka jest kiepska i tyle.

Książka to jest jedna, telefoniczna :P, ty też oceniaszją jedynie z poziomu filmu Lyncha, czy z potwornego tłumaczenia Łazińskiego? Fakt sequele Diuny począwszy od Mesjasza są strasznie słabe, ale sam oryginał? Diuna Herberta jest tym dla SF czym Władca Pierścieni dla Fantasy i to nie tylko moja opinia, wystarczy zajrzeć do nowej Nowej Fantastyki, gdzie jest świetny artykuł o Diunie, dziedzictwie Diuny i jej wływanie na SF.

A do tej "recenzji" cóż, słaba jest jak z powodu większej krytyki kasuje, swoją recenzje, grunt to dbać o PR.

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 3:16 pm
przez Magrat
Częściowo mogę winić tłumacza za momenty, kiedy to miałam ochotę rzucić tym czymś o ścianę :mrgreen: Ale mi chodzi bardziej o całą resztę; o koszmarnie nudną fabułę i postaci, które zdają się być wycięte z kartonu, no i oczywiście Paul Atryda, jemu należy się nagroda za najbardziej niemrawą, nudną i pozbawioną inteligencji postać w historii literatury. A filmu Lyncha nie oglądałam :P

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Wt wrz 25, 2012 8:06 pm
przez signofthemoth
Z NChick mam kilka problemów. Po pierwsze zapoznawałam się z jej recenzjami raczej chronologicznie i pierwsze recenzje chociaż często miały niezłą treść drażniły mnie jej imagem. Potem irytowało mnie intelektualizowanie prawie każdej rzeczy (a sama to robię i w sumie powinnam być nawykła) i cynizm pierwszej próby (co w sumie też się do mnie odnosi). Uważam, że na całokształt filmu wpływa też sama estetyka, a ona mało o tym mówi. To mi wadzi. Inny problem jest taki, że na ogół nie oglądam recenzji rzeczy których nigdy w życiu nie widziałam, a zaległości z tamtych czasów mam niezłe. Dopiero niedawno sięgnęłam po jej recenzje filmów z Meg Ryan, na przykład.
Przyznam jednak, że po obejrzeniu większej ilości dosyć lubię jej recenzje, chociaż nie podchodzę do nich czysto rozrywkowo. Często moje i jej opinie i odczucia się pokrywają (nie lubię Małej Syrenki, lubię Piękną i Bestię bardzo, Nightcrawler to też była moja pierwsza miłość :P) i chociaż dużo mi w niej przeszkadza, to jednak dobrze robi to co robi. A jednak wolałabym żeby skupiała się na bardziej dziewczyńskich rzeczach niż, dajmy na to, filmy z Willem Smithem, bo od tego jest.
Aaale mnie się Anastazja podobała. Nawet jeżeli wiem, że z prawdą historyczną ma mało wspólnego. Od kiedy widziałam odcinek Scooby Doo w którym bohaterowie chowali się w sarkofagu Lenina już nic mnie nie zbulwersuje...

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Śr wrz 26, 2012 1:28 am
przez Roy_v_beck
No, mimo że lubi serial z X-Men i spoko go zrecenzowała, to powinna pozostać przy dziewczyńskich rzeczach, bo o tych męskich to się nie zna. Naprawdę, recenzja "Men in Black" to żenada, ale i tak "Armageddon" to już w ogóle epicka porażka niezrozumienia klimatu. Nie chce brzmieć jak Białowąs, ale fakt faktem, nieralność filmu Baya tworzy jego zajebistość, Critic powinien na śmierć zabić NChick za to, że dopuściła się recenzji tego filmu.
W sumie to jedna z mniej lubianych przeze mnie recenzentek/recenzentów. Poprawiła się, już nie brzmi tak nudno jak przy tych animowanych filmach, ale wciąż, kiepsko jej wychodzi sarkazm i ironia.

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Cz wrz 27, 2012 1:16 am
przez Hevio
To jest ciężki przypadek.

Ostatnia z rodu NC. ma ten dar do zrobienia recenzji epickich ( jak ten o lalkach czy kiełbasiany Dadaizm). Po poziom "eee" nie takie złe. A kończąc na "Szczuka przy mnie wypada jak Doda" Trybie Feministki. Zgadzam się z punktami wymienionymi wcześniej. Zdarza się jej być za bardzo ponad to zbyt intelektualizuje i czasem jej Cynizm wydaje się taki na siłę wciśnięty.

Linsay kompletnie nie potrafi "maskować" faktu gdy jej się po prostu nie chce robić filmików,( niechęć od razu wychodzi jej na twarzy) ma też często problem z "Show Jednego Dowcipu" gdzie próbuje przez całą recenzje na siłę sprawić aby dowcip stał się śmieszny.

Najbardziej lubię gdy opowiada o swoich odczuciach, wplata umiejętnie jakąś informacyjke i używa swojego ostrego jak nóż dowcipu.

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: So wrz 29, 2012 12:12 pm
przez [KG]Gameshoes[KG]
No, mimo że lubi serial z X-Men i spoko go zrecenzowała, to powinna pozostać przy dziewczyńskich rzeczach, bo o tych męskich to się nie zna. Naprawdę, recenzja "Men in Black" to żenada, ale i tak "Armageddon" to już w ogóle epicka porażka niezrozumienia klimatu.


Well, nie oglądałem jeszcze recenzji Men in Black, więc się nie wypowiem, co do Armageddonu, niestety nie mogę się z tobą zgodzić, Armageddon to w gruncie rzeczy jedna z moich ulubionych recenzji Lindsay. Według mnie, jest to jedna z jej naprawdę udanych recenzji :P...

Nie chce brzmieć jak Białowąs, ale fakt faktem, nieralność filmu Baya tworzy jego zajebistość, Critic powinien na śmierć zabić NChick za to, że dopuściła się recenzji tego filmu.
W sumie to jedna z mniej lubianych przeze mnie recenzentek/recenzentów. Poprawiła się, już nie brzmi tak nudno jak przy tych animowanych filmach, ale wciąż, kiepsko jej wychodzi sarkazm i ironia.


A teraz powiedz to jej fanom :P. Naprawdę, Lindsay jest coraz popularniejsza, na Facebooku lubi ją 18 000 osób!. Więc to już o czymś świadczy. Besides, przesadziłeś nieco z zabiciem Lindsay za kradzież recenzji Armageddonu, w końcu to tylko recenzja :P...

To jest ciężki przypadek.

Ostatnia z rodu NC. ma ten dar do zrobienia recenzji epickich ( jak ten o lalkach czy kiełbasiany Dadaizm). Po poziom "eee" nie takie złe. A kończąc na "Szczuka przy mnie wypada jak Doda" Trybie Feministki. Zgadzam się z punktami wymienionymi wcześniej. Zdarza się jej być za bardzo ponad to zbyt intelektualizuje i czasem jej Cynizm wydaje się taki na siłę wciśnięty.

Linsay kompletnie nie potrafi "maskować" faktu gdy jej się po prostu nie chce robić filmików,( niechęć od razu wychodzi jej na twarzy) ma też często problem z "Show Jednego Dowcipu" gdzie próbuje przez całą recenzje na siłę sprawić aby dowcip stał się śmieszny.

Najbardziej lubię gdy opowiada o swoich odczuciach, wplata umiejętnie jakąś informacyjke i używa swojego ostrego jak nóż dowcipu.


Well, pojechałeś :P. Zgodzę się z ostatnimi dwoma akapitami, co do trybu Feministki, to Chick takowy i posiada (w końcu to kobieta i musi mieć jakieś odpały :>). Jednak nie zmienia to faktu, że jednak humor ma, i raz jej recenzje są epickie, a raz się je wyłącza po kilku minutach oglądania :)...

Pozdrawiam

Re: Ogólnie o Lindsay

PostNapisane: Pt cze 28, 2013 12:42 pm
przez Trojden
Niie brałem udziału w żadnej sondzie (nie wiedziałem nawet, że była), w każdym razie generalnie uważam Lindsay za zbyt czepialską, nudną i cyniczną. Artykulacja zdań jest u niej naprawdę nudna. Mówi tak, jakby cały czas była czymś znudzona czy zmęczona. Co prawda recenzja "Anastazji" spodobała mi się, i z paroma jej uwagami odnośnie disneyowskiego "Herkulesa" też się zgadzam, ale generalnie wrażenie jest negatywne. Poza tym, w recenzji "Herkulesa" popełniła poważny błąd, nazywając Króla Lwa filmem nie-Disneya (Filoktet ubrany w skórę Skazny i komentarz Lindsay o "nawiązaniu do filmów, które nie są Disneya"). A np. recenzji "My little Pony" nie dałem rady obejrzeć do końca. Nie pamiętam, czy dotrwałem do końca recenzji "Pocahontas" - wiem tylko, że nie była ciekawa i nic z niej nie zapamiętałem, poza jakąś uwagą o barierze językowej między Pocahontas a Johnem Smithem i jej magicznym znikaniu.
I do tych recenzji dodaje za dużo zapychaczy, jak w recenzji "Herkulesa" i "top 10 nostalgicznych złych postaci".

Poza tym, szkoda, że w swoich recenzjach nie umieszcza na końcu tytułów piosenek, które daje jako tło muzyczne. Niektóre te piosenki są naprawdę fajne i chętnie poznałbym ich tytuł i wykonawcę. Np. ta piosenka z recenzji "Top 10 nostalgicznych złych postaci", która leciała podczas omawiania postaci Mola Ram'a.
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... HBk#t=377s - ta piosenka. Bardzo ją lubię i szkoda, że nie znam tytułu ani wykonawcy. Czy ktoś z tego forum zna?