roofix napisał(a):czemu by nie doradzić Niekrytemu, oraz go poprawić, ewentualnie zganić.
Mogę pisać tylko w swoim imieniu, być może chłopaki mają inne zdanie. Ale w mojej ocenie kontakt opierający się na udzielaniu NK wskazówek, nie ma większego sensu. Facet oparł się na Dougu wybierając: "image" (marynarka, T-shirt, okulary), "studio" (w większości przypadków fotel ustawiony tuż przy ścianie), ujęcia kamery (+ sposób kadrowania), no i tematyka (nostalgiczne filmy). Cała reszta drastycznie różni się od propozycji NC - dobór żartów, sposób omawiania filmu (bo "recenzja" nie jest w przypadku NK odpowiednim słowem), no i nie oszukujmy się, także target. Critica oczywiście oglądają nie tylko bliskie mu wiekiem dinozaury (takie jak ja), ale z tego co się orientuję, fanów chodzących do podstawówki/gimnazjum, ma on niewielu. Tymczasem najsilniejszą grupą miłującą Niekrytego, są właśnie ludzie naprawdę młodzi, którym jego poczucie humoru zwyczajnie "leży". Czy pisanie do niego z uwagami cokolwiek by zmieniło? Wątpię. NK kreuje taki wizerunek, jaki uważa za stosowny. Trafia do ludzi? Trafia. Jest popularny? I to jak! Czy zatem opłacałoby mu się wprowadzanie jakichkolwiek zmian, rezygnacja z żartów z jednego worka i skupieniu się na stronie merytorycznej filmu? Osobiście bardzo wątpię. Być może podziękowałby za wyrażenie przez nas opinii, ale nie sądzę by z uwagi na grupę miłośników NC postanowił zmienić to, z czego jest najbardziej znany (a zauważcie, że w kontekście jego osoby najczęściej przewijają się hasła "rzuca żartami o seksie, księżach, pedofilach i wódce"). Gdyby zaczął zmieniać to, co mnie w nim nie leży, przestałby być bożyszczem młodych ludzi, którzy jego teksty chłoną jak gąbka wodę. Moim zdaniem nie jest to zwyczajnie w jego interesie.
roofix napisał(a):Tak jak Doug wspiera podobnych sobie ludzi w USA, wasze działania także, to czemu by nie iść w jego ślady. Polska potrzebuje takich ludzi jak Krytyk, a podobnych mu mogę zliczyć na palcach jednej ręki.
Zgadzam się w 100%. Tylko zastanawiam się czy mamy na tyle charyzmatycznych ludzi w tym kraju, którzy potrafiliby koncentrować się na merytorycznej stronie tematu (filmy/gry/komiksy/whatever) i zainteresować tym odbiorców. No i czy byliby też na tyle odporni, by kompletnie zignorować setki komentarzy w stylu "Jakie gówno, co za podróba Niekrytego! Idź się powieś!"
Wiele osób prawdopodobnie by to zniechęciło i zanim jednostki zainteresowane tematem trafiłyby na ich kanał, ten zostałby już "zatopiony" przez YouTubowe trolle.