That Guy With The Glasses.pl -Doug walker czyli Nostalgia Critic, Chester A. Bum i inni - strona główna

Autorskie Opowiadania

Czyli dyskusje o wszystkim i o niczym

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Energytoran » Pt lut 01, 2013 8:10 pm

Chcę, by czytelnik był w stanie wyobrazić sobie świat, który mu przedstawiam - staram się nie robić tego, co mnie często denerwuje we współczesnych książkach. Wyobrażałem sobie jak by ten pałac mógł wyglądać i przelałem to wyobrażenie do worda.
I remember, so You don't want to!
Energytoran
 
Posty: 99
Dołączył(a): So lis 19, 2011 9:28 pm

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez psoras » Wt lut 05, 2013 8:20 pm

Odrobina czepialstwa - jak na funkcję, którą ma pełnić, opis wnętrza pałacu (i w sumie tylko on - pozostałe są w porządku) jest trochę za mało rozbudowany. Nie wiem, czy okna były duże, czy małe, z czego właściwie zwisały sznury z brylantami zawieszone przy nich (zgaduję, że z karniszy?), a poza tym trochę brak mi uszkodzeń będących wynikiem walk - wiem, że żołnierze starali się zachować maksimum ostrożności, ale pewne szkody zawsze są nieuniknione, bo np. służąćy próbowali się bronić.
No i to, na co inni zwrócili już uwagę - widać, że masz problemy ze składnią.
Ogólny werdykt brzmi jednak: widać, że masz wyobraźnię, a to najważniejsze - wszystkie problemy da się poprawić.



Pozwolę sobie też wrzucić coś swojego (a co mi tam).
Jestem miłośnikiem kolei i widać to po moich opowiadankach - kiedyś opowiadałem siostrom dość pastiszowe bajki na dobranoc, których akcja działa się w Grudziądzu (w mieście tym byłem tylko dwa razy w życiu, ale bardzo mi się spodobało) i w których występowali superbohaterowie: Kapitan Tramwaj, który zwalczał bandziorów prądem 600V DC, ponieważ dzieckiem będąc wylądował na tramwajowej sieci trakcyjnej (była to taka parodia zamiany w Spidermana drogą ukąszenia przez radioaktywnego pająka); Człowiek Szynobus, walczący z przestępczością przy użyciu zwiększającej siłę zbroi spalinowej i wielkiego robota o nazwie Pesatron (robot transformował się z szynobusa typu SA106); szalony inżynier imieniem Zenon, który to wszystko zbudował; no i Komisarz Harold, który tropił przestępców w sposób trochę przypominający Sherlocka Holmesa i zawsze stuprocentowo zgodny z procedurami, ale dzięki jego fenomenalnemu gliniarskiemu węchowi niebywale skuteczny (taka odwrotność Brudnego Harry'ego), a kiedy akurat tego nie robił, wizytował przedszkola i szkoły z pogadankami o bezpieczeństwie ruchu drogowego, które kończą się konkluzją, że wszyscy najbrutalniejsi zabójcy i najgrubsi gangsterzy już jako dzieci przejawiali skłonności kryminalistyczne, przechodząc przez jezdnię na czerwonym świetle. Od czasu do czasu wpadał tam Arktos z "Tabalugi", który jednak u mnie był postacią pozytywną (bo lubię zimę) i przy pomocy Szalonego Inżyniera budował ogólnoświatową sieć szybkiej kolei.

Raz mnie wzięło na kreację własnego świata - stworzyłem więc trzy sąsiadujące ze sobą kraje:
  • Królestwo Parii - wyżynny kraj o umiarkowanym klimacie, w którym jeżdżą parowozy, bardzo wysoko cenione jest przywiązanie do tradycji i który jest wystylizowany steampunkowo,
  • Autorytarne Państwo Petronii - nizinny, stepowy, a w zachodniej części wręcz pustynny kraj, w którym jeżdżą pociągi spalinowe i który rządzony jest przez dyktatora z obsesją na punkcie zarąbistego wyglądu (każdy budynek, aby dostać zgodę na budowę, musi mieć zgodę Miejskiej Komisji Zarąbistości, a w stolicy - która nazywa się Pasikurowice, ponieważ nikomu nie chciało się zmieniać tej nazwy - dodatkowo dyktatora, więc każdy budynek w stolicy to monumentalny wieżowiec),
  • Republikę Elektrii - górski kraj, w którym jeżdżą pociągi elektryczne, prąd jest tani, stolica leży w dolinie w kształcie litery S i w którym mieszkają praktyczni ludzie budujący praktyczną architekturę.
Prócz tego było tam jeszcze Wolne Miasto Targowica, leżące na stylu trzech krajów, posiadające trzy dworce i będące czymś w rodzaju wielkiej strefy wolnocłowej połączonej z punktem przesiadkowym. No i do takiego świata trafiła wyprowadzająca psa na spacer zwyczajna dziesięciolatka z Grudziądza, bo szalony inżynier odpalił aparaturę międzywymiarową podczas burzy... (na pytanie, co dziecko robiło na ulicy podczas burzy, odpowiedź brzmi: zasiedziała się przed komputerem, a psa trzeba było wyprowadzić). Poniższy fragment jest odtworzeniem z pamięci fragmentu opowiadania ustnego.
Oślepiające, widoczne nawet przez zaciśnięte powieki światło i ogłuszający huk zniknęły nagle, tak samo jak się pojawiły. Dorota dla pewności odczekała jeszcze kilka sekund, po czym otworzyła oczy. I natychmiast zorientowała się, że coś jest nie tak.
Zamiast kostki brukowej czy asfaltu widziała pod sobą glinę przemieszaną z piaskem. Dookoła rosły rzadko rozrzucone rośliny podobne do tych, które zwykle spotyka się na zaniedbanych trawnikach. Dziewczynka dźwignęła się na nogi i rozejrzała dookoła, otrzepując się z kurzu. Znajdowała się na jakimś pustkowiu. Na horyzoncie widniał łańcuch gór, pokrytych śnieżnymi czapami i wyglądających na bardzo odległe. Z drugiej strony widać było w odległości kilkuset metrów jakieś budynki, jednak ich - na ile dało się stwierdzić - dość wymyślna architektura nie kojarzyła się Dorocie z niczym znanym z widzenia. Nawet nowobogackie wille pod miastami nie pasowały do schematu - miasteczko, albo cokolwiek to było, wyglądało na wzniesione według planu i z gustem, a planowość i gust były ostatnimi rzeczami, jakie można było dostrzec w podmiejskich gargamelach.
Pies, który jakimś cudem trafił tu razem z nią, właśnie przerwał krążenie w kółko połączone z węszeniem, aby podejść do swojej pani i spojrzeć jej w oczy. Przechylił głowę na bok i najwyraźniej oczekiwał jakiejś reakcji.
Dorota spojrzała w bezchmurne niebo i powiedziała:
- Kropek, mam przeczucie, że już nie jesteśmy w kujpomie...


Pierwszymi opowiadaniami, jakie zdecydowałem się zapisać, były jednak... dwa fanfiki o kucach (plus trzeci w drodze), co jest o tyle ironiczne, że nigdy nie uważałem się za miłośnika kuców (oglądałem je, ale do fanów mi daleeeeko - w klasyfikacji Nonsensopedii jestem prawie-brony). Skrzyżowałem świat kolorowych nieparzystokopytnych z szalonym inżynierem (superdrużynę sobie darowałem) i wysłałem najpierw człowieka - przypadkowo spotkanego najemnika, który akurat wiedział, że za chwilę nastąpi atomowa apokalipsa - do Equestrii (plus jakaś pseudonaukowo uzasadniona zamiana w kuca), wymyśliłem inżynierski sposób na neutralizację zagrożenia, a potem puściłem kuca na wycieczkę po naszym świecie (najpierw Grudziądz, potem Kalifornia).
Poniżej fragment pierwszego opowiadania:
- ...i talibowie wwieźli bombę atomową do Polski. Celnicy byli przekupieni - myśleli, że odprawiają transport papierosów jako wafle, więc nie trzepali. Talibowie wiedzieli jednak, że ktoś depcze im po piętach, bo często zmieniali samochody, którymi uciekali. Myślałem, że będę w stanie ich śledzić, idąc tropem kradzionych samochodów. Udało mi się uzyskać dostęp do bazy danych policji, więc myślałem, że to będzie bułka z masłem. Ale czwarty z nich porzucili w Pułtusku, a piąty musieli ukraść komuś, kto albo nie zauważał jego istnienia, albo nie przejął się stratą, albo zwyczajnie nie chciało mu się informować organów ścigania. W każdym razie mogą teraz być w dowolnym mieście Polski. A dodatkowo współpracują z kimś w Rosji, kto, na ile udało mi się zebrać informacje, ma trafić symulowanym niby-Iskandrem w miejsce, gdzie będzie bomba, w momencie jej detonacji. A wtedy USA za atak za sojusznika wystrzeli na Rosję swoje atomówki, Rosja swoje na USA i sojuszników, w tym w Warszawę, Bliski Wschód na tych, których bardziej nienawidzi... I żegnaj, świecie!
Pociąg z Torunia do Malborka przez Grudziądz przemierzał kujawsko-pomorskie krajobrazy. Obaj panowie zdążyli już przejść na „ty”. Przez większość czasu podróży Michael, bo tak po angielsku (pomimo iż pochodził z Rosji) przedstawił się najemnik, opowiadał Zenonowi o tym, jak śledził bombę atomową, która za kilkanaście godzin miała wywołać trzecią wojnę światową. W tej chwili siedzieli przy jednym z końców wagonu spalinowego serii SA106. Rozmawiali swobodnie, gdyż ten pociąg - ostatni na trasie w ciągu dnia - był już dość pusty. Oprócz nich w tej części wagonu nie było nikogo.
- A skąd wiesz, że bomba wybuchnie jutro o 17:30?
- Talibom udało się włączyć odliczanie - właśnie wtedy się ono skończy. Nie da się go zatrzymać ani przyspieszyć.
- Naprawdę nie ma żadnego sposobu?
- Tę bombę wykradziono z zimnowojennych arsenałów byłego ZSRR, a dokładnie z Azerbejdżanu. Akurat jej konstrukcja jest mi dobrze znana. Żadne numery z przecinaniem żółtego kabelka czy inne takie nie zadziałają. Aktywacja i dezaktywacja jest możliwa tylko za pomocą sygnału radiowego. Niestety, standardowy sygnał stosowany w ZSRR na nią nie działa. Nowszy sygnał rosyjski też. Chciałem spalić bombie elektronikę impulsem elektromagnetycznym albo wrzucić ją gdzieś do oceanu, żeby narobiła możliwie najmniej zniszczeń, ale mi uciekli, zanim zdążyłem zrobić z nimi porządek...
- Okej, nie przejmuj się, każdemu może się zdarzyć... - Było to prawdopodobnie najgłupsze pocieszenie wszechczasów, zważywszy na okoliczności. Jednak inżynier niezrażony kontynuował: - A czy mógłbyś mi przekazać dane na temat tego, kiedy i gdzie nastąpiła aktywacja bomby?
- Mogę. Dokładnie siedemdziesiąt dwie godziny przed planowaną detonacją, w azerskich górach. Ale po co ci one?
- Może da się coś zrobić... A tak przy okazji, mam chyba możliwość przerzucić cię gdzieś, gdzie nad światem nie będzie wisiało żande atomowe zagrożenie i gdzie ogólnie może być o wiele lepiej. Te rzeczy - tu inżynier postukał w walizkę - są ostatnimi, jakich potrzebuję do uruchomienia portalu do świata równoległego.
- Jaja sobie robisz?!
- Jeśli ja ci uwierzyłem, że jesteś najemnikiem, a jutro będzie koniec świata, to może ty mi uwierzysz, że nie bez kozery mówią mi „szalony inżynier” - uśmiechnął się półgębkiem Zenon. - Zresztą w walizce mam też plany.
Inżynier otworzył walizkę. Jak się okazało, miała kilka przegródek, w tym na papiery. Część walizki, w której podzwaniał metal, pozostała zamknięta, ale ta, w której leżały papiery, otworzyła się. Widniały tam różne schematy, które dla zarabiającego na chleb karabinem od dwudziestego czwartego roku życia Michaela wyglądały bez wyjątku jak Standardowy Schemat Połączeń Elektrycznych, Model 1. Pośród nich był jednak także schemat montażowy, ukazujący coś na kształt Gwiezdnych Wrót z filmu science-fiction.
- Niestety, nie wiem do końca, jaki to będzie świat, ale przynajmniej jestem w stanie sprawdzić, czy nadaje się do życia.
- To znaczy?
- Analiza widma Wesołowskiego-Moleckiego jest w stanie odpowiedzieć na pytania o skład atmosfery, promieniotwórczość, temperaturę, wysokość nad poziomem gruntu, a co ciekawe nawet o to, czy żyją tam zwierzęta stałocieplne i czy mają sierść, czy pióra. Pierzasta pokrywa tworzy charakterystyczną interferencję...
- Okej, okej, rozumiem. A po co to ostatnie?
- Żeby szukać światów możliwie zbliżonych do naszego. Bo widzisz, nie mam jeszcze pomysłu na stabilizację pola, więc jak na razie portal wybiera świat losowy, choć pokazuje jego współrzędne w multiversum w postaci ciągu znaków - na wypadek, gdybym w przyszłości ustabilizował pole i nauczył się wyszukiwać poszczególne światy. Ponadto po każdym skoku portal się resetuje, co oznacza, że skrajnie mało prawdopodobnym jest trafienie dwóch osób do tego samego wszechświata. I jeszcze są skutki uboczne...
- Jakie?
- Drobne mutacje genetyczne.
- Jak drobne?
- Widzisz, na razie portal, kiedy jest włączony, łączy miejsca w tym samym miejscu i czasie - czyli wydaje się, jakby nie działał. Ale on działa. Kiedyś przepuściłem przez niego kota i zwierzak wyszedł z drugiej strony łysy, ale kiedy przeszedł po raz drugi, był znowy pokryty sierścią - tyle że w innym kolorze niż pierwotnie. Możliwe więc, że po przejściu będziesz się po prostu musiał golić dwa razy dziennie...
- Zaryzykuję. Chyba wszędzie będzie lepiej niż tutaj - mruknął Michael.
- Dla ciebie na pewno. Sądząc z tego, co mówiłeś, szuka cię większość wywiadów świata. CIA raczej ci nie daruje wysadzenia tego transportu paliwa do helikopterów w Iraku... A przy okazji, to dość dziwne, że nawet przez chwilę nie podejrzewałeś mnie o bycie szpiclem.
Michael uśmiechnął się półgębkiem.
- Żaden szpicel nie byłby aż tak bezczelny, żeby mnie pytać, czy coś się stało, że jestem taki przygnębiony.
- A właściwie czemu przedstawiasz się jako Michael? Jako Rosjanin powinieneś się chyba nazywać Michaił...
- Tak mówili do mnie tylko w szkole. Jak byłem najemnikiem, zwracali się do mnie Michael i przez lata przywykłem do tego.
- W porządku - inżynier uważał, że nieważne jak się coś nazywa, ważne jak działa. Zasadę tę, stosowaną na ogół tylko wobec maszyn, on rozciągał i na ludzi. - No, jesteśmy prawie na miejscu!
Pociąg jakiś czas wcześniej minął przystanek Grudziądz Przedmieście, a teraz zwalniał z charakterystycznym zgrzytem hamulców. Obaj panowie wstali z miejsc, wzięli swoje bagaże i ruszyli do wyjścia. Wagon motorowy z silnikiem chodzącym na luzie, podzwaniając z wolna klapką na sterczącej w górę rurze wydechowej, zatrzymał się przy peronie i otworzył drzwi. Nasi bohaterowie byli jedynymi osobami, które wysiadły z niego na niski peron grudziądzkiego dworca. Konduktor wystawił głowę przez drzwi, rozejrzał się, wciągnął głowę z powrotem, pociąg zamknął drzwi, silnik przeszedł z pyrkania na ciągły warkot i wagon motorowy odjechał w ciemną noc.
- Jesteśmy sami. To znacznie ułatwia sprawę - mruknął Zenon, schodząc do tunelu pod peronami. Michael odruchowo ruszył w kierunku wyjścia do miasta, jednak inżynier wstrzymał go gestem. Podszedł do widniejących w ścianie drzwi oznaczonych niebieską tabliczką z napisem „KANCIAPA”. Otworzył je kluczem. Za nimi widać było tylko kilka wiader, mopa oraz wózek, taki, jaki mają sprzątaczki.
- Właź! - powiedział Zenon. Michael po krótkim wahaniu wskoczył do kanciapy. Nie ufał on jeszcze całkowicie Zenonowi, ale po pierwsze, drzwi wyglądały, jakby można je było rozwalić solidnym kopniakiem, a po drugie, do tej pory nie powiedział swojemu towarzyszowi o H&K Mk.23 SOCOM, którego miał w kaburze przy pasie, ani o Waltherze P99 AS w wewnętrznej kieszeni kurtki. Inżynier zakmnął drzwi i przekręcił klucz w zamku. Otoczyła ich ciemność. Michael usłyszał kilka pacnięć ręką w ścianę, potem odgłos czegoś odsuwającego się na kółkach, znowu kilka pacnięć ręką w ścianę, pacnięcie w plastik i pstryknięcie włącznika światła. Mrugając, włączyła się jarzeniówka pod sufitem.
Tylnej ściany kanciapy nie było. Zamiast niej widać było betonowe schody prowadzące w dół, rozświetlone blaskiem jarzeniówek. Najemnik, zachęcony gestem, ruszył przodem, inżynier wszedł za nim, pociągnął za wystający ze ściany uchwyt i zasunął gipsowo-kartonowe drzwi, nie do odróżnienia teraz od zwykłej ściany.
Schody okazały się prowadzić do pomieszczenia o wysokości co najmniej ośmiu metrów, oświetlonego podwieszonymi tuż pod sufitem jarzeniówkami. Wszystkie ściany, sufit i podłoga, lekko nachylona w kierunki znajdującej się na środku pojedynczej kratki odpływowej, świeciły gołym betonem. Wzdłuż ścian stały aparaty, każdy wielkości sporej szafy, wyglądające jak ze starego filmu science-fiction, z mnóstwem mierników analogowych i przełączników. Przełączniki były podpisane, ale nazwy w rodzaju „Premilifiksator fal ξ” czy „Zespół styczników kierunkowych” nie mówiły Michaelowi absolutnie nic. Pod jedną ze ścian stał pionowy, opleciony kablami pierścień z metalu. Na środku znajdował się prosty, czworonożny, kwadratowy stół ze stali nierdzewnej pokryty mnóstwem szkiców i dwa krzesła z tego samego materiału, ale z wychylnymi oparciami i obite czerwoną dermą. Wystroju dopełniał drewniany, ukośny stół kreślarski w rogu. Przypięty był do niego jakiś schemat elektryczny. Po pomieszczeniu nieśpiesznym krokiem przechadzał się kot w kolorze cyjanu.
- Mieszkasz tu? - spytał najemnik, rozglądając się po surowym pomieszczeniu.
- Ależ skąd. To moja pracownia - odpowiedział inżynier, kładąc walizkę na stole. - Skoro koniec świata ma nastąpić wkrótce, to najlepiej spierniczać, póki się da. Wprawdzie mam awaryjne źródło prądu w postaci 50 UPS-ów do komputerów i silnika od SM42, ale lepiej nie ryzykować. Dlatego postanowiłem zabrać się do uruchomienia portalu jak najszybciej. - To mówiąc, otworzył walizkę.
Wypełniała ją dziwna zbieranina metalowych części. Zenon wprawnym ruchem wyjął dwie z nich, podszedł do jednej z szaf, po czym włożył do środka, wyjął z kieszeni śrubokręt i przykręcił leżącymi obok, najwyraźniej wcześniej przygotowanymi śrubami. Po chwili zrobił to samo z jakimiś innymi kawałkami wygiętego metalu. Wreszcie wyciągnął dziewięć klapek z literami, takich, jakie na dworcach kolejowych informują podróżnych o kierunku, w jakim odjedzie pociąg.
- Kupiłem je na wyprzedaży wyposażenia Dworca Centralnego - wyjaśnił, podłączając do nich kabelki i mocując je do przygotowanych już wcześniej uchwytów. - A teraz najważniejsze! Bez tego w ogóle maszyna by nie ruszyła. Krzyżak rozrusznika tramwaju 13N!
Z uroczystą miną wyjął z walizki ostatnią część, wyglądającą jak dwa metalowe trójkąty połączone czubkami z dwoma kołami przymocowanymi na przeciwnych końcach, po czym z namaszczeniem włożył go do okręgu zrobionego z metalowych styków.
- Dobra - powiedział. - Zanim skoczysz, pokażę ci jeszcze parę rzeczy, z którymi nigdy nie wiedziałem, co zrobić, a które mogą ci się przydać. - To mówiąc, otworzył szufladę z napisem „Rzeczy, z którymi nigdy nie wiedziałem, co zrobić, a mogą się przydać”.
- Tutaj prezent od George'a z Kalifornii, on specjalizuje się w elektronice. Nigdy jej za bardzo nie lubiłem... Co to właściwie jest? Przyda się?
Michael od razu rozpoznał Pocket PC, z monitoringiem funkcji życiowych, echoradarem, czujnikiem ruchu i telefonem satelitarnym oraz komórkowym. Nacisnął guzik z boku, aby przekonać się, że urządzenie posiada również projektor holograficzny. Najemnik był zdumiony.
- To technologia przyszłości! Widziałem takie tylko u najlepiej opłacanych najemników! A nawet one nie miały holograficznych wyświetlaczy!
- Przyda się?
- No raczej!
- No to bierz, ja i tak nie wiem, co z tym zrobić. A tu mam jeszcze... uniewidzialniator, czy jak to się tam nazywa. Działa chyba na zasadzie zakrzywienia pól elektromagnetycznych. Prezent od Atsushiego z Tokio - Zenon pokazał Michaelowi coś, co wyglądało jak bardzo gruby zegarek na rękę, bez wyświetlacza i z tylko dwoma przyciskami. - Nigdy czegoś takiego nie potrzebowałem, tylko bym na ludzi wpadał...
- Dzięki! A ja zostawię ci to - Michael położył na stole pilot z dwoma przyciskami. - To jest pilot do aktywacji i dezaktywacji głowic nuklearnych. Wszystkie sterowniki w bombach znajdujących się w magazynach wymieniono już na inne. Powinien działać na tę skradzioną, ale nie działa...
- Dzięki, miło z twojej strony. A teraz leć na tamtą platformę - inżynier pokazał metalowy postument przed metalowym pierścieniem - i czekaj na sygnał. Nie skacz wcześniej!
Michael wbiegł na postument.
- A skąd masz te wszystkie urządzenia?
- Od innych szalonych inżynierów z innych krajów.
- To was jest więcej?!
- A jakże - Zenon tymczasem podszedł do tablicy rozdzielczej z boku największej szafy ze sprzętem i nacisnął włącznik. Wewnątrz szaf zaczęły pstrykać styczniki, zaszumiały wentylatory, kolejne obwody rozświetlały się zielonymi kontrolkami, a wskazówki kolejnych mierników odchylały się od zera. Wewnątrz pierścienia skakały błyskawice. Kiedy fala ożywającego sprzętu doszła do szafy, w którą wmontowany był krzyżak rozrusznika 13N, pstrykania styczników ustały, zaś krzyżak przekręcił się o trzydzieści stopni. Pierścień wypełniła płaszczyzna zakłóceń, przypominających „śnieg” na ekranie telewizora. Rząd oscyloskopów, wmontowanych w największą szafę, nagle ożył i zaczął pokazywać skomplikowane krzywe. Klapki z Dworca Centralnego zawirowały szaleńczo, pokazując coraz to inne losowo wybrane litery i cyfry. Zenon obserwował wskazania oscyloskopów.
- Świetnie! Działa! Tylko że ten świat się nie nadaje... - nacisnął jeden z przycisków na tablicy. - Za zimno... - znów nacisnął przycisk - za dziwacznie... za silna grawitacja... do wnętrza gwiazdy raczej cię nie przerzucę, choć byłby z niego niezły zsyp na śmieci... za ciepło... o! To wygląda w porządku. Są ptaki i ssaki, powinno być okej - inżynier chwycił kawałek papieru i ołówek i zaczął notować litery, które kolejno pojawiały się na uspokajających się z wolna dworcowych klapkach. - Zanotuję, na wypadek, gdybym był kiedyś w stanie namierzyć konkretny wszechświat. Wylot portalu jest pięć metrów nad ziemią, ale jesteś najemnikiem, dasz radę. Skacz!
Przez zakłócenia nieustabilizowanego pola gdzieniegdzie przeświecały żarówiaste kolory nowego świata. Michaelowi lotem błyskawicy przemknęła przez głowę myśl, że wypadałoby mieć przygotowane jakieś patetyczne słowa na pożegnanie ze starym światem. Ale teraz wszystkie wyleciały mu z głowy.
- Żegnam - powiedział tylko.
- Na razie - odparł Zenon takim tonem, jakby żegnali się na pięć minut.
Michael skoczył.

Przejście przez portal przypominało pod pewnym względem picie zmrożonej wódki: parzyło i mroziło jednocześnie. Michael po sekundzie spędzonej w takiej atmosferze pojawił się pięć metrów nad łąką. W oddali widać było kilka drzew i jakichś czworonożnych zwierząt, na niebie widniały chmury. W zasadzie wszystko się zgadzało ze światem, który znał, oprócz kolorów. Rzeczywiście były niesamowicie żarówiaste.
Najemnik przygotował się do upadku. Jednak w trakcie zginania kolan i łokci w celu przetoczenia się przy lądowaniu odkrył, że własne kończyny nie do końca go słuchają. Był tak zaskoczony, że nie zdążył przygotować się na lądowanie. Nogi się pod nim złożyły.
Ostatnim, co zdążył pomyśleć przed uderzeniem o ziemię głową, było: „Co się ze mną dzieje?”
A potem zapadła ciemność.
Avatar użytkownika
psoras
 
Posty: 11
Dołączył(a): Śr kwi 25, 2012 12:45 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Energytoran » Wt lut 05, 2013 11:00 pm

Wszystkiegom nie czytał, bo za późno jest, przeczytam jutro jak znajdę czas, ale sam pomysł na miasta kolejowe i superbohaterów "z peronu" wydaje mi się serio fajny :D Dzięki za krytykę i miłe słowa, teraz będę wiedział nad czym dokładnie pracować. ;)
I remember, so You don't want to!
Energytoran
 
Posty: 99
Dołączył(a): So lis 19, 2011 9:28 pm

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Meryiel » Wt kwi 02, 2013 9:27 pm

Ja mam pytanko... Można tu wrzucać opowiadania erotyczne? :3
Avatar użytkownika
Meryiel
 
Posty: 42
Dołączył(a): Cz mar 28, 2013 7:32 pm
Lokalizacja: Zadupie Dolne

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez ichabod » Wt kwi 02, 2013 9:48 pm

PLEASE DO
Obrazek
Avatar użytkownika
ichabod
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 1896
Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 11:07 am
Lokalizacja: Toruń

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Meryiel » Śr kwi 03, 2013 6:22 am

POST ZLINCZOWANY I SHEJTOWANY PRZEZ AKANE ZA TREŚCI EROTYCZNE.
USUNIĘTE. :D
Ostatnio edytowano Cz kwi 04, 2013 7:47 pm przez Meryiel, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Meryiel
 
Posty: 42
Dołączył(a): Cz mar 28, 2013 7:32 pm
Lokalizacja: Zadupie Dolne

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez ichabod » Śr kwi 03, 2013 9:11 pm

Holy shit :mrgreen:
Obrazek
Avatar użytkownika
ichabod
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 1896
Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 11:07 am
Lokalizacja: Toruń

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Meryiel » Cz kwi 04, 2013 7:09 am

ichabod napisał(a):Holy shit :mrgreen:


Aż takie złe? ;w;
Avatar użytkownika
Meryiel
 
Posty: 42
Dołączył(a): Cz mar 28, 2013 7:32 pm
Lokalizacja: Zadupie Dolne

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez ichabod » Cz kwi 04, 2013 3:38 pm

Spodziewałem się jakiejś nudnej popierdółki od 15-latki z kucykiem w sygnaturce :P A tutaj był intense sexy stuff :mrgreen:
Obrazek
Avatar użytkownika
ichabod
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 1896
Dołączył(a): Śr sty 05, 2011 11:07 am
Lokalizacja: Toruń

Re: Autorskie Opowiadania

Postprzez Meryiel » Cz kwi 04, 2013 5:03 pm

ichabod napisał(a):Spodziewałem się jakiejś nudnej popierdółki od 15-latki z kucykiem w sygnaturce :P A tutaj był intense sexy stuff :mrgreen:


Mam jeszcze takie cuś z sado-maso, ale niedokończone i troszku bardziej skupiające się na opisach emocji i przeżyć niż na samym sexie. W ogóle ja dużo piszę, ale niestety wiem, że to nie najlepiej. ^^' I cieszę się, że Ci się podobało. :) Mam dać kolejne opowiadanie czy nie?
Avatar użytkownika
Meryiel
 
Posty: 42
Dołączył(a): Cz mar 28, 2013 7:32 pm
Lokalizacja: Zadupie Dolne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pozostałe

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot], Google [Bot] i 7 gości

cron