That Guy With The Glasses.pl -Doug walker czyli Nostalgia Critic, Chester A. Bum i inni - strona główna

Hobbit - niezwykła podróż

Czyli dyskusje o wszystkim i o niczym

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Energytoran » Pn sty 07, 2013 6:00 pm

Tak na marginesie, to się dziwię ludziom, którzy uważają, że robienie z Hobbita trylogii to komercha. Nie zmieściliby tego wszystkiego w jednej części, a zawsze lepsze trzy świetne filmy niż jeden. Według mnie to wyrobione w rodakach przez nasz kraj narzekanie na wszystko. Gupie.
Krzys napisał(a):Trylogia "Władca Pierścieni" to jeden z moich ulubionych filmów ever. Wszystko jest tam epickie, zachwycające i wiele rzeczy zostało naprawdę dobrze zrobionych (najlepsze efekty specjalne jakie kiedykolwiek widziałem, najlepsze sceny batalistyczne jakie kiedykolwiek widziałem, jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych, wspaniałe krajobrazy...). Ponadto jestem fanem tolkienowskiego Śródziemia, więc czekałem w wielkim napięciem na pierwszą część "Hobbita". Kolejne newsy, pokazujące, że film robi ta sama ekipa co piewrszą trylogię, jeszcze bardziej sprawiły, że nie mogłem się doczekać. Dzisiaj byłem na seansie i... to jest chyba jedyny film, na który zamierzam wybrać się do kina po raz drugi.

To bezsprzecznie jeden z najlepszych filmów, na jakich byłem kiedykolwiek w kinie. Normalnie znów czułem klimat Śródziemia. To niesamowite, że tyle lat po emisji "Powrótu Króla" mogłem oglądać całkiem świeżą opowieść z tego świata. Przyznam, że filmowi nie było łatwo obudzić we mnie tego ducha, gdyż w pierwszych dwóch aktach podchodziłem sceptycznie do tego, co dzieje się na ekranie (wszak da się odczuć pewną zmianę tonu pomiędzy "Władcą Pierścieni", a "Hobbitem"). Jednak w momencie, gdy Bilbo, spoglądając w oczy Golluma, zdecydował się go nie zabijać, na dobre odezwał się we mnie fan filmowych adaptacji Tolkiiena. Już ta scena mnie wzruszyła, a dalej było tylko lepiej. Ratunek orłów, najlepsza scena w filmie, wzbudziła u mnie największe emocje. Tak, to znowu to, to powrót do Śródziemia na pełną skalę! Pomimo trzech godzin trwania filmu, podczas których bohaterowie nie weszli nawet jeszcze do Mrocznej Puszczy, ani trochę mi się nie nudziło. Wręcz przeciwnie, oglądałbym dalej i dalej i dalej... Z mojego punktu widzenia nie dyło żadnych dłużyzn.
Nie jest to żaden przełomowy film, tak jak pierwsza trylogia (a w szczególności, najlepszy według mnie, "Powrót Króla"). Jest bardzo dobrze zrobiony, ale jednak nie znajdzie się obok "Władcy Pierścieni" na drugim miejscu moich ulubionych filmów. Widoki i architektura są satysfakcjonujące, ale nie zapierają tchu w piersiach. Kompozytor spełnia swoją rolę głównie dzięki wcześniejszym dokonaniom, bo w "Hobbicie" poza jednym motywem, żadne utwory nie były godne uwagi. Mój zachwyt bierze się głównie z uwielbienia dla starej trylogii. BTW, odniesień do "Władcy Pierścieni" jest bardzo dużo. I nie mówię tu o fabule, bo to jest logiczne, ale raczej o odniesieniach na poziomie realizacjnym. Mamy ujęcia- kopie, jak np. Bilbo, któremu Pierścień sam wpada na palec, Gabdalf stajacy się nagle groźny i potężny, czy chociażby kompania skacząca po drewnianych mostach zupełnie jak Drużyna Pierścienia w Khazad-Dum. Sama konstrukcja filmu przypomina "Drużynę Pierścienia": mamy prolog, nastepnie sceny w Hobbitowie przypominające te z "Władcy Pierścieni" (ba, scena z Frodem i starym Biblem dzieje się w ten sam dzień, w którym zaczyna się Trylogia), walka z goblinami jest odpowiednikiem przygód w Khazad-Dum, a punkt kulminacyjny w lesie odpowiada punktowi kulminacyjnemu w lesie z "Drużyny Pierścienia". Tylko, czy to dobrze? Czy ja wiem... Raczej neutralne. Widać, że realizatorzy próbują wprowadzić nas w sentymentalny stan, zamiast zauroczyć "Hobbitem" jako osobnym filmem, ale mi osobiście to nie przeszkadzało.
Bohaterowie... Gandalf wyglądał starzej, Saruman miał słabszy głos, Frodo wyglądał jakoś dziwnie, a Bilba grał inny aktor. Ale to wszystko efekt upływającego czasu i nic nie da się z tym zrobić. Martin Freeman wypadł świetnie jako Hobbit- domator, który pod koniec odnajduje w sobie bohatera. Było parę scen, w których mimiką wyglądał zupełnie jak młody Bilbo, ale przez długi czas przypominał mi... Jamesa Wilsona z House MD :D. Dokładnie ta sama mimika, te same gesty, ten sam głos, normalnie patrzyłem na Bilba i widziałem Wilsona. Jesli chodzi o krasnoludy, to właściwie przedstawili nam tylko paru z nich, bo większość nie dostaje swojej ekspozycji. I dobrze, kto by przyswoił ekspozycję trzynastu krasnoludów, wbrew pozorom podobnych do siebie? Jedyne, co mi nie odpowiada, to całkowite ominięcie wątku krasnoluda z toporkiem w głowie. Halo, temu krasnoludowi wystaje z głowy cholerny topór, może jakieś małe wyjaśnienie w tej kwestii? Przez topór krasnolud ten staje się najbardziej charakterystycznym członkiem kompanii, a dali mu jedynie parę "osobistych" ujęć i bodajże żadnej kwestii. To po co w ogóle ten topór? Inna postać, która według mnie nie do końca grała, to Radagast. Przypominał bardziej Toma Bombadila, niż jednego z potęznych Istarich. Cała jego postać i motyw zwierzątek (króliczy rydwan!) jest tak nie LOTR-owy, że kojarzy się jedynie z postacią Bombadila, który z założenia miał nie pasować do klimatu książki. Czy to nie było tak, że Jackson usunął z "Drużyny Pierścienia" tą tajemniczą postać właśnie dlatego, że nie pasowała mu do reszty filmu?

Inne minusy też się niestety znajdą. Cały klimat sprawia, że tracą na znaczeniu, ale warto zwrócić na nie uwagę.

~ kompterowi orkowie- dlaczego, ach dlaczego, zrobiliście komputerowych orków? Aktorzy w strojach wyglądali tak pięknie i realistycznie i zamieniliście to na CGI? Jest to jeden z mniejszych minusów, bo sami orkowie zostali świetnie zrobieni- aż przez chwilę musiałem przyglądać się i zastanawiać, czy to rzeczywiście efekt komputerowy, czy może przebrani aktorzy

~ w ogóle cała trylogia "Władcy Pierścieni", pomimo, iż zrobiona lata temu, wygląda mniej sztucznie niż "Hobbit". Wargowie, animowani we wszystkich częściach, tu wyglądają najsztuczniej. Wszystko bardziej przypominało mi 300, gdzie efekty były płaskie jak cholera, niż zawierające niezwykłą głębię obrazy Jacksona (tak, ekipa Petera to mistrzowie w kreowaniu efektów specjalnych tak, by wylądały na monumentalne. Całkowite przeciwieństwo ekipy Zacka Snydera). Oczywiście, jest jeszcze wiele ujęć, które wyglądają fascynująco, ale to jakby nie to samo. I czy mi się wydaje, czy obraz się rozmazuje przy szybszych ruchach kamery? Czy to może wina oglądania w 2D filmu realizowanego w 3D?
Naprawdę kino idzie w kierunku coraz większej sztuczności? Dlaczego tak się dzieje? Czemu Peter Jackson skupiał się na przekraczaniu jakichś granic w technice kręcenia i efektach specjalnych (48 klatek na sekundę? Ludzie oko w ogóle dostrzeże różnicę?) niczym Cameron, zamiast zająć się po prostu stworzieniem dobrego widowiska fantasy? Z tym już muszę się pogodzić, bo chyba w takim kierunku zmierza kinematografia.

~ podzielenie książki na parę części rodzi następny minus, czyli brak zamkniętej kompozycji. Tak jak w przypadku podzielenia "Harrego Pottera i Insygniów Śmierci", tak i tutaj powoduje to brak konkretnego zakończenia. Nie ma żadnego wątku, który skończyłby się w tym filmie, wręcz przeciwnie- wszystkie dopiero się rozwijają. Nie wiem, według mnie filmy powinny się kończyć, a nie zatrzymywać i kontynuować za rok.

Brak zamkniętej kompozycji jest rekompensowane mi przez fakt, że będę dłużej delektował się nowymi częściami "Hobbita", a z efektami specjalnymi muszę się po prostu pogodzić. Poza innymi pomniejsyzmi problemami cały film to jedne, wspaniałe, wielkie widowisko. Oglądałem go z wielką radością i zawsze z miłą chęcią będę do niego wracał. 8/10.

Zgadzam się co do wargów, w WP lepiej się prezentowali. [DAS IST EIN SPOILER!!!] Azog, czy jak tam było głównemu orkowi, prezentował się naprawdę strasznie, więc nie zgadzam się co do orków.
I remember, so You don't want to!
Energytoran
 
Posty: 99
Dołączył(a): So lis 19, 2011 9:28 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez edson » Pn sty 07, 2013 6:17 pm

Energytoran napisał(a):Azog, czy jak tam było głównemu orkowi, prezentował się naprawdę strasznie, więc nie zgadzam się co do orków.

Tia, jak krzyżówka Fontaine'a z Bioshocka i tych białych dresów z Prometeusza.
Jestem nikim, więc mogę sobie pozwolić na wszystko.
Avatar użytkownika
edson
 
Posty: 102
Dołączył(a): N maja 13, 2012 1:16 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Krzys » Wt sty 08, 2013 9:31 am

Energytoran napisał(a):Zgadzam się co do wargów, w WP lepiej się prezentowali. [DAS IST EIN SPOILER!!!] Azog, czy jak tam było głównemu orkowi, prezentował się naprawdę strasznie, więc nie zgadzam się co do orków.


Azog jak najbardziej, to jego poplecznicy wyglądali w mairę realistycznie :)
Krzys
 
Posty: 24
Dołączył(a): N maja 06, 2012 6:23 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez yahoo » Wt sty 08, 2013 7:13 pm

Szczerze to "Hobbit" "Władcą Pierścieni" nie jest, ale w sumie pierwsza część LOTR była najsłabsza (ale dalej 10/10), więc może i "Hobbit" się rozkręci. Bardzo polecam ten film, jeden z lepszych w kinie jakie ostatnio widziałem. Wydaję mi się, że negatywne opinie o najnowszym dziele Jacksona wynikają z tego, że ludzie napalili się na epickość porównywalną do LOTR-a:P.
yahoo
 
Posty: 75
Dołączył(a): Śr lip 13, 2011 9:47 pm

Poprzednia strona

Powrót do Pozostałe

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości

cron