That Guy With The Glasses.pl -Doug walker czyli Nostalgia Critic, Chester A. Bum i inni - strona główna

Hobbit - niezwykła podróż

Czyli dyskusje o wszystkim i o niczym

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez psoras » N gru 30, 2012 11:24 pm

Magrat napisał(a):Osobiście aż dziw mnie bierze, w końcu "Hobbit" to nie żadna epopeja jak "Władca Pierścieni", ale średniej długości książka dla dzieci. Robienie z tego rozbudowanej fabularnie trylogii jest zupełnie bez sensu.
Hmmm... ja tak myślałem w przypadku Narni (książeczka, na której film się opierał, jest naprawdę cieniutka), a potem się okazało, że wyszło bardzo naturalnie. Także nie przesądzałbym z góry.
Avatar użytkownika
psoras
 
Posty: 11
Dołączył(a): Śr kwi 25, 2012 12:45 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez UncleMroowa » Pn gru 31, 2012 12:08 am

Ok, widziałem. Na początku zaznaczę, że bardzo lubię adaptacje Petera Jacksona, z wyjątkiem Dwóch Wież, które były nudne jak flaki z olejem. I Hobbit jest imho ok.

I tylko "ok", niestety. Bo podczas gdy książka to taka krótka przygoda, ten film jest raczej jak rozszerzenie do Władcy Pierścieni. I kiedy Tolkien oryginał pisał, nie miał jeszcze w pełni uformowanego świata i bohaterów. Szczególnie to widoczne na Gandalfie - ten, był bardziej jakimś zręcznym magikiem czy sztukmistrzem, nie żadnym wielkim magiem. W imię retconu z WP, dodano kilka scen, żeby to nie wyglądało jak kompletnie inna postać, w wyniku czego niektóre dialogi czy zachowania gryzą się ze sobą odrobinę. Jest też kilka rzeczy, które były w całości wycięte z Władcy (albo wspomniane w WP, a nieobecne w samym Hobbicie), jest też ta jedna, wręcz Star Trekowa scena, w której bohaterowie siedzą przy stole i dyskutują o rzeczach, o których nikt po za fanami nie ma pojęcia (o Nazgulu, od razu powiem). Nie do końca jestem też przekonany do absurdalnej sceny walki, z wyczynami w stylu filmów Pixara (oczywisty greenbox też nie pomaga), i tych momentów, w których wbija się narrator i opowiada historię. Postacie Krasnoludów trochę giną w filmie, ale żeby być szczerym, w książce też byli jacyś tacy nijacy.

Udało im się mnie nie znudzić przez 3 godziny. Hobbit jest dobrze nakręcony, muzyka częściowo nowa, częściowo zrecyklingowana (ale hej, soundtrack do Władcy był super, więc co tu narzekać), miło było ponownie odwiedzić Śródziemie. Martin Freeman jako Bilbo jest awesome, a i Ian McKellen wciąż się całkiem nieźle trzyma.
Obrazek
YouTube
| Twitter | Facebook | FormSpring | DevianART

"TV says, donuts are high in fat kazoo,
Found a hobo in my room.
It's princess Leia, the yodel of life.
Give me my sweter
or I play the guitar.
Avatar użytkownika
UncleMroowa
Recenzent
Recenzent
 
Posty: 244
Dołączył(a): N lip 31, 2011 6:14 pm
Lokalizacja: Kielcówek

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Yonish » Pn gru 31, 2012 2:12 am

ichabod napisał(a):Ziom, to siódmy Doktor w przebraniu!


Ja to doskonale wiem, gdyby nie to, że grał go McCoy, to w ogóle nie widziałbym tam sensu tej postaci trochę.
...That's what she said.
Avatar użytkownika
Yonish
 
Posty: 325
Dołączył(a): Śr cze 29, 2011 7:22 pm
Lokalizacja: Gdynia

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Mica » Pn gru 31, 2012 9:28 am

Według mnie Hobbit był ok, nie wynudziłam się na nim i oglądało się to to całkiem fajnie. Jest w filmie kilka dialogów, z których ludzie w ogóle nie mający pojęcia o uniwersum nic nie będą rozumieli, dlatego polecam głównie osobom, które są fanami Śródziemia lub chociaż widziały wcześniejszą trylogię Jacksona. Tylko wtedy moim zdaniem istnieje duża szansa, że dany osobnik wysiedzi prawie 3 godziny w kinie, gdyż jest to naprawdę kawał filmiska.
Jak już wspomniano w postach wyżej Hobbit to prosta opowieść dla dzieci, więc od początku zastanawiałam się w jakim kierunku pójdzie PJ z ekranizacją. Wyszedł taki miks tonów i pododawanych wątków, których w powieści nie uświadczysz. Większość z tych dodatków rzeczywiście pojawia się w historii Śródziemia (próba odzyskania Morii przez krasnoludy, Azog, Biała Rada, Czarnoksiężnik z Dol Guldur), tylko że zdają się tu wciskane w celu zamienienia na siłę jednego, maks dwóch filmów na całą trylogię. W Unexpected Journey wyszło to na razie trochę dziwnie: mamy sceny, które podążają za wątkiem wyprawy do Ereboru, później ni z tąd ni zowąd mamy Białą Radę rozprawiającą o Czarnoksiężniku, który w ogóle nie ma nic wspólnego z Ereborem. I tak jak napisałam wcześniej: w takich momentach ludzie nie kojarzący nic z uniwersum mogą się czuć zagubieni. Osoby, które lubią Śródziemie mogą być natomiast wdzięczne twórcom za to, że zostają wspomniane wydarzenia opisane przez Tolkiena w dodatkach i w Niedokończonych Opowieściach. Strasznie duże i beznadziejne w swej nieuleczalności tolkienowskie nerdy (jak ja) mogą niesamowitą frajdę czerpać z wysłuchania dość sporej ilości linii dialogowych w językach Śródziemia, oraz z różnych smaczków np. wspomnienia matki pająków – Ungolianty.
Film ma dużo plusów, do których zaliczę: itro o Ereborze, aktorstwo (Freeman w roli Bilba i McKellen jako Gandalf wiodą tutaj prym), Gollum (Serkis znowu daje czadu), bardzo dobra muzyka i przepiękne krajobrazy Nowej Zelandii. Największe facepalmy filmu: Thranduil na reniferze, łosiu (?) i Radagast – o borze tucholski co to miało być? Na szczęście Radi nie dostał bardzo dużo czasu ekranowego, więc idzie go przeżyć.
Czekam na kolejne części, w których powinno dziać się dużo więcej. Największą nadzieję pokładam w dialogu Bilba ze Smaugiem, przewiduję że dostaniemy kawał wspaniałego aktorstwa.
"I have to blow everything up! It's the only way to prove that I'm not crazy."
Mica
 
Posty: 46
Dołączył(a): Śr cze 29, 2011 9:36 am

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Akane » Pn gru 31, 2012 11:45 am

Poczytałam Wasze opinie i może jednak zaryzykuję zdrętwienie odwłoka - jeśli film jest "ok" to już w porządku. Zasadniczo lubię "WP" według Jacksona, choć "Powrót Króla" trochę mnie już zmęczył.
Avatar użytkownika
Akane
 
Posty: 2082
Dołączył(a): So paź 23, 2010 4:06 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez edson » Pn gru 31, 2012 7:27 pm

Akane napisał(a):choć "Powrót Króla" trochę mnie już zmęczył.

O, a mi akurat Powrót Króla podobał się najbardziej z całej trylogii.
Jestem nikim, więc mogę sobie pozwolić na wszystko.
Avatar użytkownika
edson
 
Posty: 102
Dołączył(a): N maja 13, 2012 1:16 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Krzys » Śr sty 02, 2013 12:30 am

Trylogia "Władca Pierścieni" to jeden z moich ulubionych filmów ever. Wszystko jest tam epickie, zachwycające i wiele rzeczy zostało naprawdę dobrze zrobionych (najlepsze efekty specjalne jakie kiedykolwiek widziałem, najlepsze sceny batalistyczne jakie kiedykolwiek widziałem, jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych, wspaniałe krajobrazy...). Ponadto jestem fanem tolkienowskiego Śródziemia, więc czekałem w wielkim napięciem na pierwszą część "Hobbita". Kolejne newsy, pokazujące, że film robi ta sama ekipa co piewrszą trylogię, jeszcze bardziej sprawiły, że nie mogłem się doczekać. Dzisiaj byłem na seansie i... to jest chyba jedyny film, na który zamierzam wybrać się do kina po raz drugi.

To bezsprzecznie jeden z najlepszych filmów, na jakich byłem kiedykolwiek w kinie. Normalnie znów czułem klimat Śródziemia. To niesamowite, że tyle lat po emisji "Powrótu Króla" mogłem oglądać całkiem świeżą opowieść z tego świata. Przyznam, że filmowi nie było łatwo obudzić we mnie tego ducha, gdyż w pierwszych dwóch aktach podchodziłem sceptycznie do tego, co dzieje się na ekranie (wszak da się odczuć pewną zmianę tonu pomiędzy "Władcą Pierścieni", a "Hobbitem"). Jednak w momencie, gdy Bilbo, spoglądając w oczy Golluma, zdecydował się go nie zabijać, na dobre odezwał się we mnie fan filmowych adaptacji Tolkiiena. Już ta scena mnie wzruszyła, a dalej było tylko lepiej. Ratunek orłów, najlepsza scena w filmie, wzbudziła u mnie największe emocje. Tak, to znowu to, to powrót do Śródziemia na pełną skalę! Pomimo trzech godzin trwania filmu, podczas których bohaterowie nie weszli nawet jeszcze do Mrocznej Puszczy, ani trochę mi się nie nudziło. Wręcz przeciwnie, oglądałbym dalej i dalej i dalej... Z mojego punktu widzenia nie dyło żadnych dłużyzn.
Nie jest to żaden przełomowy film, tak jak pierwsza trylogia (a w szczególności, najlepszy według mnie, "Powrót Króla"). Jest bardzo dobrze zrobiony, ale jednak nie znajdzie się obok "Władcy Pierścieni" na drugim miejscu moich ulubionych filmów. Widoki i architektura są satysfakcjonujące, ale nie zapierają tchu w piersiach. Kompozytor spełnia swoją rolę głównie dzięki wcześniejszym dokonaniom, bo w "Hobbicie" poza jednym motywem, żadne utwory nie były godne uwagi. Mój zachwyt bierze się głównie z uwielbienia dla starej trylogii. BTW, odniesień do "Władcy Pierścieni" jest bardzo dużo. I nie mówię tu o fabule, bo to jest logiczne, ale raczej o odniesieniach na poziomie realizacjnym. Mamy ujęcia- kopie, jak np. Bilbo, któremu Pierścień sam wpada na palec, Gabdalf stajacy się nagle groźny i potężny, czy chociażby kompania skacząca po drewnianych mostach zupełnie jak Drużyna Pierścienia w Khazad-Dum. Sama konstrukcja filmu przypomina "Drużynę Pierścienia": mamy prolog, nastepnie sceny w Hobbitowie przypominające te z "Władcy Pierścieni" (ba, scena z Frodem i starym Biblem dzieje się w ten sam dzień, w którym zaczyna się Trylogia), walka z goblinami jest odpowiednikiem przygód w Khazad-Dum, a punkt kulminacyjny w lesie odpowiada punktowi kulminacyjnemu w lesie z "Drużyny Pierścienia". Tylko, czy to dobrze? Czy ja wiem... Raczej neutralne. Widać, że realizatorzy próbują wprowadzić nas w sentymentalny stan, zamiast zauroczyć "Hobbitem" jako osobnym filmem, ale mi osobiście to nie przeszkadzało.
Bohaterowie... Gandalf wyglądał starzej, Saruman miał słabszy głos, Frodo wyglądał jakoś dziwnie, a Bilba grał inny aktor. Ale to wszystko efekt upływającego czasu i nic nie da się z tym zrobić. Martin Freeman wypadł świetnie jako Hobbit- domator, który pod koniec odnajduje w sobie bohatera. Było parę scen, w których mimiką wyglądał zupełnie jak młody Bilbo, ale przez długi czas przypominał mi... Jamesa Wilsona z House MD :D. Dokładnie ta sama mimika, te same gesty, ten sam głos, normalnie patrzyłem na Bilba i widziałem Wilsona. Jesli chodzi o krasnoludy, to właściwie przedstawili nam tylko paru z nich, bo większość nie dostaje swojej ekspozycji. I dobrze, kto by przyswoił ekspozycję trzynastu krasnoludów, wbrew pozorom podobnych do siebie? Jedyne, co mi nie odpowiada, to całkowite ominięcie wątku krasnoluda z toporkiem w głowie. Halo, temu krasnoludowi wystaje z głowy cholerny topór, może jakieś małe wyjaśnienie w tej kwestii? Przez topór krasnolud ten staje się najbardziej charakterystycznym członkiem kompanii, a dali mu jedynie parę "osobistych" ujęć i bodajże żadnej kwestii. To po co w ogóle ten topór? Inna postać, która według mnie nie do końca grała, to Radagast. Przypominał bardziej Toma Bombadila, niż jednego z potęznych Istarich. Cała jego postać i motyw zwierzątek (króliczy rydwan!) jest tak nie LOTR-owy, że kojarzy się jedynie z postacią Bombadila, który z założenia miał nie pasować do klimatu książki. Czy to nie było tak, że Jackson usunął z "Drużyny Pierścienia" tą tajemniczą postać właśnie dlatego, że nie pasowała mu do reszty filmu?

Inne minusy też się niestety znajdą. Cały klimat sprawia, że tracą na znaczeniu, ale warto zwrócić na nie uwagę.

~ kompterowi orkowie- dlaczego, ach dlaczego, zrobiliście komputerowych orków? Aktorzy w strojach wyglądali tak pięknie i realistycznie i zamieniliście to na CGI? Jest to jeden z mniejszych minusów, bo sami orkowie zostali świetnie zrobieni- aż przez chwilę musiałem przyglądać się i zastanawiać, czy to rzeczywiście efekt komputerowy, czy może przebrani aktorzy

~ w ogóle cała trylogia "Władcy Pierścieni", pomimo, iż zrobiona lata temu, wygląda mniej sztucznie niż "Hobbit". Wargowie, animowani we wszystkich częściach, tu wyglądają najsztuczniej. Wszystko bardziej przypominało mi 300, gdzie efekty były płaskie jak cholera, niż zawierające niezwykłą głębię obrazy Jacksona (tak, ekipa Petera to mistrzowie w kreowaniu efektów specjalnych tak, by wylądały na monumentalne. Całkowite przeciwieństwo ekipy Zacka Snydera). Oczywiście, jest jeszcze wiele ujęć, które wyglądają fascynująco, ale to jakby nie to samo. I czy mi się wydaje, czy obraz się rozmazuje przy szybszych ruchach kamery? Czy to może wina oglądania w 2D filmu realizowanego w 3D?
Naprawdę kino idzie w kierunku coraz większej sztuczności? Dlaczego tak się dzieje? Czemu Peter Jackson skupiał się na przekraczaniu jakichś granic w technice kręcenia i efektach specjalnych (48 klatek na sekundę? Ludzie oko w ogóle dostrzeże różnicę?) niczym Cameron, zamiast zająć się po prostu stworzieniem dobrego widowiska fantasy? Z tym już muszę się pogodzić, bo chyba w takim kierunku zmierza kinematografia.

~ podzielenie książki na parę części rodzi następny minus, czyli brak zamkniętej kompozycji. Tak jak w przypadku podzielenia "Harrego Pottera i Insygniów Śmierci", tak i tutaj powoduje to brak konkretnego zakończenia. Nie ma żadnego wątku, który skończyłby się w tym filmie, wręcz przeciwnie- wszystkie dopiero się rozwijają. Nie wiem, według mnie filmy powinny się kończyć, a nie zatrzymywać i kontynuować za rok.

Brak zamkniętej kompozycji jest rekompensowane mi przez fakt, że będę dłużej delektował się nowymi częściami "Hobbita", a z efektami specjalnymi muszę się po prostu pogodzić. Poza innymi pomniejsyzmi problemami cały film to jedne, wspaniałe, wielkie widowisko. Oglądałem go z wielką radością i zawsze z miłą chęcią będę do niego wracał. 8/10.
Krzys
 
Posty: 24
Dołączył(a): N maja 06, 2012 6:23 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez speiderman » Śr sty 02, 2013 12:15 pm

Byłem wczoraj w kinie. I... jestem zadowolony. Nawet bardzo zadowolony. Filmowego WP uwielbiam, właściwie ilekroć go widzę, czuję znudzenie, bo już to widziałem, ale jak ostatecznie zasiądę, to ciągle wywiera na mnie wrażenie do samego końca. Po Hobbicie oczekiwałem czegoś lżejszego i na to się nastawiałem. Właściwie to nie rozumiem niektórych krytycznych opinii, zwłaszcza na temat samego Freemana, który wypadł naprawdę fajnie w swojej roli. Na resztę aktorów narzekać nie mogę. Krasnoludy były mało rozwinięte, więc twórcy woleli postawić na ich charakterystyczny wygląd. Początek rozwijał się powoli, ale nie było to jakimś szczególnym minusem, bo gdy już działo się coś większego, to na całego. Zdarzały się mniej ciekawe wątki, ale znów nic, co by szczególnie przeszkadzało. Miałem co najwyżej tylko wrażenie, że za dużo było ujęć plenerowych (co w sumie charakterystyczne dla serii), ale zawsze były różnorodne, więc to nie minus, a raczej uwaga. Tak samo okrzyki "NIEEEEE!!!", co zawsze kojarzy mi się z najfajniejszymi schematami według Douga (ale za każdym razem pasowały). Krótko mówiąc, nie mam większych uwag do filmu, wyszedłem zadowolony, a po dłuższym czasie nawet trochę bardziej. Więc osobiście polecam, ale dla bezpieczeństwa lepiej zdawać sobie sprawę, że to coś lżejszego od WP.

Krzys napisał(a):Czy to nie było tak, że Jackson usunął z "Drużyny Pierścienia" tą tajemniczą postać właśnie dlatego, że nie pasowała mu do reszty filmu?

Najwidoczniej pasował mu bardziej do Hobbita :P . Może Jackson chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? Nie znam się na książkach, ale jakoś mi specjalnie nie przeszkadzał.

Krzys napisał(a):(48 klatek na sekundę? Ludzie oko w ogóle dostrzeże różnicę?)

Tak, dostrzega i sporo osób twierdzi, że wygląda to tak realistycznie, że aż za sztucznie. Osobiście miałem szansę zobaczenia go w tym trybie, ale kolega zmienił jednak zdanie, bo nie wiedział czy będzie mu to pasować z 3D (duża wada wzroku), więc poszliśmy "klasycznie".[/quote]
Avatar użytkownika
speiderman
 
Posty: 1146
Dołączył(a): So paź 23, 2010 7:30 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Akane » Śr sty 02, 2013 1:15 pm

Argh... no i przez Was będę teraz kombinowała z kasą, żeby jednak w najbliższy weekend pójść na to do kina i wyrobić sobie własne zdanie ;P
Avatar użytkownika
Akane
 
Posty: 2082
Dołączył(a): So paź 23, 2010 4:06 pm

Re: Hobbit - niezwykła podróż

Postprzez Roy_v_beck » Cz sty 03, 2013 11:02 pm

Też moje zdanie pewnie najbliższe speidermana jest. Dla mnie ogólnie Hobbit to film bez większych wad, naprawdę zajebiście opowiedziana historia, niby spokojnie, powoli, napięcie rośnie, ale no kurwa ile tam tych walk jest wszystkich? Czy to w retrospekcjach, czy na żywo, to naprawdę dużo się dzieje i to mnie w sumie zaskoczyło, bo przy takim rozwleczeniu to podobno flaksy z olejem miały być, a tu sielanka tylko na początku jest.

W ogóle ten Radagast coś mi mało rozbudowany był. Jak on tak las mógł zapuścić? Czemu nic z tym nie zrobił? Tak po prawdzie, to wątek tego nekromanty mnie jakoś bardziej zaciekawił niż smok o podejrzanych motywacjach. Mam nadzieję, że będą go kontynuować w kolejnym filmie.

Aktorzy też się spisali. Nie jest wcale prawdą, że krasnoludy nie miały okazji się pokazać. Thorin wiadomo, dostał retrospekcję. Balin jest mądry i standardowo służy radą, a Kiri chociażby pełni rolę łucznika, niczym Legolas w WP. Aktorsko i ogólnie bardzo fajnie. Szkoda, że Manu Bennet (pewnie nie tak się to pisze) taki nie do poznania jest, ale i tak ma charakter. No a oczywiście Martin Freeman to w sumie ten element, w którym Hobbit bije na głowę WP. Główny niziołek nie jest męczący, nie jest takim jęczy dupą. Widać, że domator, ale serce ma po właściwej stronie, potrafi się zebrać w sobie, żeby coś zdziałać.
Ogólnie, największa wada tej części, to że robi straszną ochotę na kolejną. A tak to nawet polski dubbing się udał. Wiadomo, że oryginalne głosy są lepsze, ale te nasze mniej lub bardziej dają rady, a przede wszystkim nie odpychają. Więc jak ktoś z dzieckiem chce lecieć, to spokojnie może obczaić wersję z dubbingiem.
I will make you hate me cuz you ain't me.
Avatar użytkownika
Roy_v_beck
 
Posty: 47
Dołączył(a): So wrz 22, 2012 8:15 pm
Lokalizacja: Gdynia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pozostałe

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości

cron