Z mojej strony to wygląda tak, że Gadające Gęby (w sumie to nawet fajne określenie
) są spoko, o ile mają w sobie coś więcej.
Na przykład Nostalgia Critic, Bum Reviews i Angdy Video Game Nerd to przede wszystkim komedie, które oglądam głównie po to, żeby się pośmiać, a przy okazji dowiedzieć tego i owego. I nie zapominajmy, że to postacie! To, że mówią co masz oglądać / w co grać, a czego nie, to tylko sposób na kreowanie postaci i element komedii. Sam Doug kręci też swoje prawdziwe opinie i wyraźnie w nich podkreśla, że to tylko i wyłącznie jego zdanie i każdy ma prawo się z nim nie zgadzać.
James Rolfe to z kolei garść informacji, które pozwalają wyrobić sobie własną opinię. Opinia samego Jamesa schodzi trochę na boczny plan i... bądźmy szczerzy... 99% jego recenzji to opinie pozytywne (nie biorąc pod uwagę AVGN).
Są też i takie filmiki, które rzeczywiście, tak jak mówisz "służą tylko przedstawianiu opinii wlasnej", jak recenzje książek w wykonaniu MisterWhiska. Nie kreuje On żadnej postaci, nie stawia na efekciarstwo, nie naciska na widzów, a nawet nie tworzy filmików na siłę, tylko po to, żeby ludzie o nim nie zapomnieli. Po prostu siada i zupełnie bez scenariusza (a jednak składnie i zgrabnie) dzieli się swoimi przemyśleniami z szerszą grupą odbiorców.
Jestem też w miarę na bieżąco z Ichabodem, ale trudno mi wyjaśnić dlaczego. To chyba po prostu syndrom Douchey'ego McNitpicka
.
Poza tym przyznaję, że jest w Internecie sporo nieoryginalnych "Gadających Gęb", które kopiują schematy od innych, albo zachowują się jakby pozjadały wszystkie rozumy. Na początku było to nawet ciekawe, teraz uważam, że potrzebujemy ich tak samo, jak kolejnych filmików o Minecrafcie
.
ALE uważam też, że bystry widz potrafi wyselekcjonować spośród gadających gąb te osoby, które rzeczywiście zasługują na zainteresowanie i byle Irated Gamer nie ma szans na wybicie się z tłumu
w pozytywny sposób.