Dobra lenie, wypada w końcu napisać coś konkretniejszego. A że jestem dość szczegółowy, relacja wyszła mocno rozbudowana (przy okazji, jutro wrzucę tu więcej zdjęć).
Piątek
Przygotowania do wyjazdu zaczęły się dzień wcześniej i trwały jeszcze rano, bo wypadło kilka rzeczy. Obejrzałem też do końca pewien film, który chciałem tam pokazać, ale niestety nie napisałem żadnego scenariusza. Spakowany ruszyłem pociągiem, by być przed 16 w Łodzi. W przedziale siedziała także mała grupa szykująca cosplaye postaci Spirita, Rourke i War Machine (mignęli mi raz na festiwalu, niestety nie mam zdjęcia). Zgodnie z oczekiwaniami przywitali mnie po wyjściu Akane, BTM, Burry, Sorano i Kolmyr. Udaliśmy się do hostelu, gdzie byli już Ichabod i RoyZaBlade. Ro rozładowaniu pojechaliśmy po Mroowe, a następnie czekać mieliśmy na Mietka (ekipa w hostelu tymczasem bawiła się przy dramatycznym odcinku "Ukrytej prawdy"). Autokar Mroowy spóźnił się o pół godziny, Mietek jechał godzinę dłużej. Mając dość zimna poszliśmy na dworzec na zapiekanki, gdzie rozmawialiśmy na kilka mniej i bardziej ważnych tematów, po czym podszedł przywitać się Wertyp, który rozpoznał Mroowe i Akane. Wypatrzyliśmy w końcu Miecia, który wyszedł zmęczony i w dodatku trochę schorowany (jak się okazało, nie on jeden). O 21 z kolei przyjechać miał Nemo we swoją koleżanką, ale wezwać miał taksówkę. Dwie grupy spotkały się w centrum na przystanku tramwajowym, gdzie po przywitaniu poszliśmy szukać miejsca by coś zjeść (McDonald) i w poszukiwaniu płynnego prowiantu. W Hotelu trochę się powygłupialiśmy, po czym nagle z zaskoczenia wpadł przywitać się Nemo. Akane, BTM i ja poszliśmy wcześniej spać, a reszta była czynna jeszcze kilka godzin. Wbrew pozorom to nie my hałasowaliśmy najbardziej, tylko grupa młodzieży gimnazjalnej, która również się tam zatrzymała.
Sobota
Z samego rana Akane obudziła Nibi, która dotarła później. Przed wyjazdem na festiwal (o 12.00 panel miał mieć Von Zay, gdzie chciała być Akane) chorsze jednostki łyknęły witaminy, po czym ruszyliśmy. Na miejscu do biletów rozdawano papierowe torby z planem i darmowym komiksem Star Wars. Po odnalezieniu Von Zaya okazało się, że panele dotyczące gier odbywały się w małej sali konferencyjnej. Zbyt małej, by pomieścić wszystkich. Ścisk i duchota na końcu była na tyle duży, że Akane wyszła po kilku minutach. Ja o dziwo byłem na całości. Von Zaya było cienko słychać, na co w końcu zwrócono z tyłu uwagę (również z obecnym Quazem), tak więc przeszedł on na środek sali. Panel dotyczył "Gadania o gadaniu o grach na przestrzeni wieków", rozmówca wydawał się być jednak nieprzygotowany, mówiąc luźno o wszelkiej działalności sieciowej (zarabianie, prawa autorskie, vlogi, nawet Klocuch). Pod koniec pojawił się także Gonciarz, a ja dołączyłem do reszty. Następnie dołączył do nas MistrzSeller i wspólnie postanowiliśmy coś zjeść i ruszyliśmy do tej samej brazylijskiej restauracji sprzed roku (nim wiedziałem gdzie, zdążyłem się odłączyć od grupy). Tam też każdy zamówił co chciał (prócz RoyZy, który złapał focha, bo na festiwalu nie było podręczników RPG :p ). Ja zmyłem się o 14.30, by załatwić kilka spraw na festiwalu, w tym zdobycie kilku fantów.
Na początek poszedłem na panel Adriana Chmielarza, by załapać się o zdjęcie (choć liczyłem na małą wypowiedź do kamery, ale za bardzo mu się spieszyło). Przy okazji zrobiłem zdjęcie z Quazem, od którego mam „błogosławieństwo” dla przyszłych planów własnych recenzji . Później się okazało, że był kolejnym na liście przeziębionych. Następnie postanowiłem się przejść po stoiskach, by zobaczyć jak wyglądała w tym roku gralnia. Tym razem zabrakło stoiska ze starymi konsolami, wystawiając w zamian Borderlands 2 w 3D na wielkich, panoramicznych ekranach. Wróciłem do drugiego budynku spotykając przy okazji Nemo z jego znajomą, a przechadzając się tam natknąłem się przypadkiem na Johna McCrea (twórca komiksowego Hitmana i rysownik bohaterów DC i Marvela), który rozdawał rysunki z autografami kilku chętnym. Również chciałem się załapać, ale pewna kobieta wspomniała, żeby dać już mu spokój, bo wkrótce zacznie się jego oficjalna sesja, a cały dzień nic nie jadł. Toteż postanowiłem ruszyć trochę wcześniej do ustalonego miejsca. Zbyt wcześnie, bo już była duża kolejka... na listę zapisów na kolejkę. Zbyt długą, toteż podszedłem do siedzących obok Tomka Leśniaka i Rafała Skarżyckiego (autorzy Jeża Jerzego), gdzie była tylko jedna osoba, gdzie dostałem Jeża z dedykacją. Następnie przeszedłem się po stoiskach, po czym poszukałem dwóch komiksów z serii Tomb Raider dla kolegi, który przy okazji też chciał podpis od wspomnianych autorów, ale zdążyli uciec. Później jednak mieli mieć panel, więc była jeszcze szansa na ich złapanie. Wpierw jednak poszedłem na panel dotyczący mojej rodzinnej Bydgoszczy w komiksach. Pod koniec rozdawano Komiksowe przewodniki po Bydgoszczy, gdzie jeden wziąłem dla Akane, by spojrzała na nie z trochę lepszej perspektywy niż z czasów gdy jeździła po konwentach. Kolejne panele odbyć się miały w salce kinowej, ale w ramach odpoczynku poszedłem do sali paneli o grach (gdzie tym razem było na tyle luźno, że można było usiąść). Spotkanie z Tomaszem Minkiewiczem (scenarzysta Wilqa) zostało niestety przełożone na niedzielę, a szkoda, po kupiłem w promocji nowy album. Wcześniej panel skończyła Marzena Sowa (scenarzystka Marzi), a gdy autorzy Jeża przyszli, poprosiłem na szybko o rysunek Zenka i Stefana. Zostać niestety już mi nie pasowało. Szybko poleciałem na kończący się panel grupy Plastic (autorzy dem technologicznych na PS3 i gry Datura), po którym zagadałem w imieniu Akane Von Zaya o udział w Lidze Upośledzonych Dżentelmenów (jak się później okazało, kojarzy naszą grupę recenzentów). Jako że robiło się ciemno, postanowiłem już wracać (choć szkoda było mi trochę seansu „Piotrusia Pana” na podstawie komiksu Loisela, bo sam niedawno się nim interesowałem.
Musiałem poszukać przystanku autobusu, do którego wbiegłem na ostatnią chwilę. Po dojechaniu jeszcze trochę pokierował mną BTM i o dziwo choć robiło się coraz bardziej ciemno, nie zabłądziłem. Na miejscu byli wszyscy, a Akane z Mroową zdążyli nagrać sceny do kolejnego odcinka Wyjętych z piwnicy. Od razu po przyjściu zostałem wybrany na operatora Q&A, które następnie przygotowywaliśmy. Pod Ichabodem przy okazji zarwało się łóżko (bez złośliwości ), co zdołało się nagrać na mikrofonie. Wywiad kręciliśmy z dwóch kamer, z czego jedna się wyłączyła, a potem padła zupełnie i ponoć nic się z tego nie nagrało (od tej pory chyba wszystko kręcić będziemy z dwóch). Podczas luźnego zadawania pytań i odpowiadania padło także kilka kwestii, które najprawdopodobniej zdążą wylecieć, ale odpowiedzieliśmy na większość zaproponowanych pytań, w tym tajemnicze gniazdko Kolmyra. Później Akane poprosiła Miecia o jego pierwszy w karierze autograf (w kolekcji ma ponoć wszystkich ). Po chwili odpoczynku zaproponowałem oglądanie „Łowcy”, niestety mogliśmy obejrzeć jedynie na laptopie przywiezionym przez BTM'a, ale wpierw zamówiliśmy pizzę. Choć wcześniej opowiadałem o filmie (parę osób miało nawet jakieś przebłyski), trochę się obawiałem, że oglądanie skończy się klapą, ale już na samym początku zrobił furorę swoimi dialogami i gorące komentarze. Zdążyło się nawet wytworzyć kilka grupowych memów (pomimo trochę zbyt cichego dźwięku). Potem pozostała najtrudniejsza kwestia, czyli nagranie scenek bez scenariusza. Szczegółów... nie opowiem, ale dzięki pomocy reszty udało się coś sklecić. Materiał zobowiązałem się ukończyć w ciągu miesiąca, także „stay tuned”. Po 3 godzinach licho się pożegnaliśmy i poszedłem spać mając nadzieję nikogo nie budząc (przeklęte skrzypiące drzwi).
Niedziela
Mieciu zniknął już o 5 nad ranem, a wszyscy powoli zaczęliśmy się zbierać i pakować. Przy okazji nagrałem jeszcze scenkę z RoyZą do której potrzebowaliśmy kabiny prysznicowej (ekhm...), a takowa znajdowała się tylko w naszym pokoju (reszta musiała zadowolić się gołą rączką i przyrządem do ścierania wody z podłogi, wspominałem, że nigdzie nie dało się zamknąć drzwi?). Wszyscy się pożegnaliśmy, ale miałem jeszcze do załatwienia sprawę w domu Akane i BTM'a. Na miejscu jako pierwszy z grupy miałem zaszczyt poznania kota Tinklesa u którego ponoć zdałem „test na dobrego człowieka”, bo łasił się od razu. Rozgościłem się w „centrum dowodzenia”, by razem z Akane nagrać kolejny odcinek Serialowego patrolu, tym razem ze scenariuszem. Po nagraniu czego trzeba na festiwal nie starczyło już czasu, więc pojechaliśmy coś zjeść, a następnie poszliśmy do Silver Screena na automaty potańczyć przy pewnej grze tanecznej (wybaczcie, nie pamiętam nazwy ). Po zobaczeniu pląsów Akane i BTM'a sam trochę spróbowałem i nawet ukończyłem jedną prostą piosenkę, ale i tak czułem się jak Peter Griffin przy Billu Clintonie: http://www.youtube.com/watch?v=yhE0xdFHqfI
RoyZa i Katrin z kolei byli jeszcze w drodze na miejsce, ale na godzinę miałem pociąg, tak więc odprowadzono mnie na tramwaj, obgadaliśmy kilka rzeczy i się pożegnaliśmy. Na dworcu jeszcze kupiłem bilet (odjazd był kwestią minut, a przede mną trzy osoby kupowały kartą kredytową), ale zdążyłem i ruszyłem w drogę powrotną, informując o tym Akane i kilka innych osób.
Tak więc podsumowując, spotkanie udało się bardzo fajnie. W piątek trochę trwało zebranie wszystkich, ale działo się więcej niż w zeszłym roku, a i nawet uczestniczyłem trochę w samym festiwalu (ale i tak by być na wszystkim co człowieka interesuje, musi przygotować sobie jakiś szczegółowy grafik). Jedynie Pegazusa i kilku nieobecnych żal, tak więc widzimy się następnym razem. Być może w innym miejscu, ale to jeszcze do uzgodnienia .
EDIT:
Zdjęcia - http://speiderman.imgur.com/all/