Niesamowity Spider-Man 2Zniechęcony recenzją Ichaboda zastanawiałem się, czy w ogóle wybrać się na ten film, ale ostatecznie zdecydowałem się iść i... nie zawiodłem się. "Niesamowity Spider-Man" jest niesamowity
Najmocniejszą stroną filmu są dialogi i postacie. Kiedy tylko akcja przestała się koncentrować na nawalance ludzi w kostiumach, wychodziły na wierzch wszystkie zalety scenariusza, czyli świetnie zbudowane postacie i relacje pomiędzy nimi. Aktorzy są genialni, świetnie się spisują, a dialogi lekkie i, co najważniejsze- prawdziwe. W tym filmie jest niewiele akcji i jakby policzyć, to moim zdaniem więcej czasu spędzamy z Peterem Parkerem niż Spider-Manem. I bardzo dobrze, bo uwielbiam rozmowy z tego filmu.
Jeśli chodzi o sceny akcji to wśród wszystkich aspektów najkorzystniej wypadała muzyka. Dub-step będący motywem przewodnim Electro jest prawdziwie porażający i mógłbym go słuchać w kółko, a dodanie do kompozycji głosów wewnętrznych naszego czarnego charakteru- niezwykle wciągające i nowatorskie. Zanim zorientowałem się, że to część soundtracku myślałem, że to rzeczywiście głosy dręczące Maxa. Zdjęcia też prezentują kawał dobrej roboty, a w szczególności slow motion, które momentami trwa bardzo długo i ze szczegółami pokazuje nam, co się dzieje na ekranie. Bardzo widowiskowe.
Humor świetnie współgra z resztą filmu i wcale nie poczułem, by ujmował on powagi innym scenom. Znacznie lepiej sprawuje się tutaj niż w "Avengers", czy "Mrocznym świecie", co moim zdaniem zależy od specyfiki postaci. Peter Parker, czy Tony Stark to postacie lubiące żartować i zachowywać się w komiczny sposób, nic sobie nie robiąc z niebezpieczeństwa, więc można umieszczać dużo humoru w ich filmach, wcale nie ujmując powadze całości. Natomiast Hulk, czy Thor to postacie w 100% poważne, więc umieszczając ich w komicznych sytuacjach robi się z tego po prostu komedię.
W kwestii czarnych charakterów:
1. Electro- ok, przyznaję, że przedstawienie go jako totalnego nerda i forever alone było strasznie kiczowate i przesadzone. Tym bardziej niewiarygodnie wypada jego przemiana w terrorystę chcącego zniewolić cały świat. Ja rozumiem, że gniew po tym, jak Spider-Man go zawiódł mógł spowodować jego przejście na "złą stronę", ale wszystko wydarzyło się zbyt szybko. W pierwszej scenie był zagubiony i nie wiedział co się dzieje, a w następnej już chce pogrążyć świat w mroku i każe nazywać siebie "Electro"? O wiele lepiej by wypadł jakby zaczął pomagać pająkowi, bo w końcu na początku wydawał się dobrym człowiekiem. Smutnym i na granicy załamania psychicznego, ale mimo wszystko dobrym. I skąd do cholery Harry wytrząsnął mu ten strój na koniec filmu? I po co?
2. Goblin- Harrego uwielbiam i przez większość filmu szczerze mu kibicowałem. Najpierw dowiaduje się, że umiera, a drań Spider-Man z idiotycznych powodów odmawia mu pomocy, potem zostaje okradziony ze swojej własnej firmy... Nawet gdy uwolnił Electro i oboje trafili do siedziby Oscorp Industries, moja sympatia wciąż była po stronie Harrego. W końcu chciał odzyskać firmę i swoje zdrowie, a życie egoisty Spider-Mana nie liczyło się w tym względzie. Oczywiście cała jego postać wyzerowała się, gdy zmienił się w sadystyczne, rechoczące dziwadło, które nijak miało się do przedstawianej nam wcześniej postaci. O wiele lepiej i bardziej realistycznie pokazali nam przemianę Harrego w starej trylogii. Porównajmy na przykład wątek, w którym Harry dowiaduje się, kto jest Spider-Manem:
~ W "Niesamowitym Spider-Manie" Harry leci zabić Spider-Mana, BTW bez żadnego wyraźniejszego powodu. Ląduje i dowiaduje się, że Spider-Manem jest jego przyjaciel, Peter. Jak na to reaguje? Nijak, nadal rechocze się jak głupi i chce zabić Petera i jego dziewczynę
~ W "Spider-Manie 2" Harry chce zabić Spider-Mana, z wyraźnego i dobrze zaakcentowanego powodu. Ściąga maskę wrogowi i dowiaduje się, że Spider-Manem jest jego przyjaciel, Peter. Jak na to reaguje? Odstępuje od zabójstwa, będąc w ciężkim szoku i dopiero w następnym filmie decyduje się go zabić, wciąć jednak prowadząc walkę wewnętrzną.
Widzicie różnicę? Harry w "Niesamowitym..." w sekundę zmienił się w nieposiadający uczuć stereotyp, podczas gdy "oryginalny" Harry musiał poświęcić dużo czasu, by najpierw podjąć decyzję o zabiciu Spider-Mana, potem podjąć decyzję o zabiciu Petera, wciąż jednak nie będąc pewnym tego co robi.
Harry przed przemianą TAK, Harry po przemianie NIE.
3. Rhino- bardzo jednowymiarowa postać, ale przynajmniej ma najjaśniejsze motywy działania ze wszystkich trzech bad guyów: jest po prostu złym kryminalistą. Bardzo dobrze, że wejście Rhino jest tak naprawdę snaek peak'em do trzeciej części, dzięki temu nie mieliśmy przesytu czarnych charakterów
Co jeszcze mi się nie podobało w filmie? Cóż, na pewno kiczowatość w niektórych momentach, całkiem zbędny i zabijający czas wątek dwóch lecących na siebie samolotów, itp. Ale to wynika głównie z przyjętej konwencji, więc nie za bardzo mi uwierały. Największą wadą filmu są czarne charaktery, które przed przemianą były dobrze napisanymi postaciami (Max co prawda ociekał kiczem, ale jakby inaczej go poprowadzili, to dałoby się coś z tego ulepić), a po przemianie zamieniły się w nudne stereotypy.
Ocena: 7/10