przez Sorano » Pt maja 18, 2012 7:08 pm
Fani "zepsuli" mi film ;P
W sumie, dołączyłam do mało licznej grupy odbiorców, którzy Avegersów skwitowali "meh".
No to na początku o samym kinie, technologii - w sumie nie narzekam. Udało mi się "zobaczyć" 3D, czego na poprzednim seansie w 3D nie miałam okazji. Ale nie jestem przyzwyczajona do takich rzeczy, i mnie 3D, w połączeniu z napisami zwyczajnie rozpraszało. Chciałam wszystko zobaczyć, włącznie z tym, czego nie mogłam normalnie zobaczyć (jak się przestawia wzrok na to, co jest z tyłu, to się przód rozmazuje, i na odwrót) a film mi "mówił" na co mam paczeć, czego nie akceptowałam, co skutkowało łzawieniem oczu. Brr. Dźwięk był super, nie słyszałam nawet westchnięć Nibi, która mnie ostrzegała przed tym, że mogą służyć jako spoilery xD Czasem dźwięk był taki, że fotele drżały, ja drżałam, ogólnie, z technologii - zadowolona jestem.
Co z filmem... Hmm... Odpalił się we mnie taki zwykły mechanizm psychologiczny, którego pomimo wszystkich moich chęci nie zdołałam zwalczyć. Wszyscy mówili "zajebisty!" "go see avengers! now!" itd., nawet gdy celowo unikałam jakichkolwiek spoilerów, minirecenzji. Ale podświadomie oczekiwania rosły, i narosły do takiego stopnia, że film zwyczajnie nie wzbudził żadnych emocji. Ja się uśmiechałam tam, gdzie cała sala się śmiała. Widziałam dobre momenty, widziałam "epickość" i wiedziałam, że to to, że widzę dobry film, dobre postacie, dobry humor, niezłą fabułę - ale nie było emocji. Film nie był w stanie zwyczajnie sprostać wymaganiom. Więc nawet jeśli wiem, że to jest dobry film, to subiektywnie kwituję go "meh". Ale to wysokie "meh".
Ciekawe, czy były jakieś osoby, które miały podobnie jak ja xD