Moja własna recenzja filmu Tommiego Wiseau pt: O Domie Z Którego Spadała Krew Na Alexa"
Jeżeli tytuł was nie zraził zapraszam
Pisane na świeżo.
Owa recenzja jest też swoistym streszczeniem.
Mała uwaga - jako iż nie jestem górnolotem z angielskiego to co nie usłyszę to zmyślę
W wątku "Ciekawostka związana z Tommy Wiseau" wyczytałem iż ów geniusz filmowy nakręcił kolejny po "The Room" film. Tym razem po obyczajówce/dramacie wziął się za horror.
W pierwszych minutach widzimy 2 kobitki siedzące w pustej sali kinowej czekające na straszy horror (jedna z nich to na 100% niemka - bleh jaka brzydka - no ale one zawsze podróżują z ładną koleżanką, w tym wypadku razem czekają na seans), których zaskakuje postać samego TW ostrzegającego iż ta historia jest naprawdę przerażająca. (Przygotujmy się na fajną komedię) Aby dodać smaczku na dole ekranu pojawia się napis - oparte na prawdziwych wydarzeniach. Cóż.. Let's play.
Okropna facjata TW nawija do widzów iż film opowiada o mężczyźnie, który przeprowadza się do starego domu, do BARDZO starego domu. Jakimś cudem widzki reagują na to tak jak ja - obracają oczami z dezaprobatą.
Ok zaczyna być zabawnie - TW (główny bohater) aby kupić ten dom musi podpisać dokument - zamiast długopisu otrzumuje pióro i KREEEEW! Zaczyna być ciekawie ;D.
A dom jest umiejscowiony przy ul. Krwawej 3.
Dooobra - nie minęła 2 minuta filmu a już chce mi się śmiać. Tylko deweloper wprowadza nastrój grozy, a TW zachwyca się piórem gęsim i krwawym tuszem (keczupem)
.
Film dopiero na początku a już chce mi się śmiać. Deweloper zaczyna wariować, kiedy TW stwierdza, że kocha keczup i jest zażenowany (patrz - mała uwaga!) pisaniem rodem z XIX w.
Teraz następuje przerwa na diabelski śmiech dewelopera... Chyba się skończę ;D!
Oł noł... Akcja zaczyna się rozwijać. Gdy Alex (TW) wchodzi do owego domu (umiejscowionego gdzieś na przedmieściach LA - możemy to stwierdzić po wszędobylskim słońcu i śpiewu ptaków) na jego koszulę pada kilka kropel krwawopodobnej substancji. Oczywiście on sam niczego nie zauważa.
Dobra.. wkrótce rozpocznie się parapetówa uświetniona chińszczyzną (sądząc z opakowania) z "Pizza Party"
Haha what a funny story ha? Zgodnie z kanonami komedii, gdy przyjaciel, który wniósł w poprzedniej scenie pudełko z żarciem, zwraca uwagę na krew na koszuli TW, (What's this?) ten zaczyna gadać o tym co ma w rękach - rękawicy kuchennej (facepalm!)
Jeszcze lepiej.. okazuje się iż owa krew to "farba z drzwi" a koszula nie jest nowa, nie jest wyprana w Perwolu i TW i tak miał ją już wyrzucić. Jakie to słodkie.
No ALLELUJA - rozpoczyna się wypakowywanie pudeł (z gigantycznymi notatkami typu "drobiazgi", "poduszki").
Jeeeezuu! Ale ten TW brzydki.. To takie przeciwieństwo Ibisza - im starszy tym gorzej.. A może to tylko botox się tak gromadzi?
Ok. teraz TW/Alex rozpoczyna opowiadać historię (patrz uwaga) o jakimś kimś co miał męża...Wiecie ta wymowa jest przednia... (patrz
http://www.youtube.com/watch?v=Hhz9Aa6tDwk&feature=player_embedded - poziom ten sam).
Doobra - przez mój angielski g. rozumiem ale TW jest w swoim żywiole - "
funny, funny" "ha?" .. maj gasz. Kłócą się.
Podczs tego pasjonującego jak stygnięcie rosołu dialogu na czoło TW spada kropla KROPLA KRWI! Zaczynam się bać..żeby nie upaść z fotela ze śmiechu.
<przerwa na śmiech>
<przerwa na jeszcze większy śmiech>
Ok okazuje się że TW kocha swój nowy dom, a krew spadającą z sufitu traktuje jako usterkę (patrz - uwaga)
Kolejna scena - obaj bohaterowie podchodzą pod drzwi garażowe, które już samym wyglądem odstraszają (zawieszki "Odejdź" "Zamknięte", czy odbicia łańcuchów czy czegoś na kształt S na połowie drzwi) TW chce tam urządzić biuro.
W owym małym pomieszczeniu nie ma nic niepokojącego - białe ściany, gruba zasłona na oknie, parę załadowanych pudeł. Na wieść, że TW pociągnie parę razy pędzlem, aby to miejsce nabrało wyglądu biura, jego towarzysz stwierdza, że na ową chwilę to gówniane biuro. TW nie wygląda na szczęśliwego.
Oh noł. TW śpi.. dzięki Bogu nie jak w "The Room" i śni mu się czerwony łeb dewelopera i krew.. dużo krwi (normalnie jak na zwiastunie Lśnienia - wersja z windą). A! i jeszcze krzyczący on sam upaciany krwią.. Dzięki Bogu za 4 minuty film się skończy.. A w tle słychać tylko.. "blood, blood, blood, keczap"
<przerwa na zrozumienie scenariusza>
Ok. Tommy obudził się z krzykiem jak noworodek (zamiast AAAAA, jest Łeee, Łeee) i przegląda się w lustrze (??) i leżąc.. krzyczy do niego! (?????)
No nareszcie. Już wystarczająco widziałem TW (nawet twarz Angeliny Jolie może się przejeść), teraz skok do przyjaciela Alexa i jego czarnego przyjaciela.. Obaj rozmawiają przy .. barze.. pod słomianym parasolem - rzecz dzieje się na Hawajach czy co?
Obaj rozmawiają o wydarzeniach dnia wczorajszego (Murzyn trochę nie kontaktuje - zupełnie jak ja w poniedziałek rano)
Podchodzi do nich TW (cały upierdzielony kroplami czerwonej far.. ekhm krwi)
Dobra. Dowiadujemy się że TW, źle spał, że miał koszmary i że się czuje (też był sikał ze strachu gdybym musiał widzieć krzyczącego jak niemowlak TW). Cóż.. dobrze wiedzieć. Po podziękowaniu za troskę Billy (czarny kolega) mówi do bardziej bladego niż zwykle TW aby się wyprowadził z Blood St. Dlaczego? Bo to Blood St! Ja nie miałbym nic przeciwko zamieszkaniu przy jeziorku (Piątek trzynastego), w wiosce Ciche Wzgórze (Silent Hill), czy nawet przy ul. Wiązów. Ale gdybym kupował dom przy Krwawej Ulicy, przemyślałbym sprawę 2x.
No i teraz rozpoczyna się wątek właściwy (mam nadzieję). Wszyscy trzej eksplorują prawdopodobnie strych domu. (TW jaki był przytłumiony, taki jest nadal.. no c'mon trochę graj chłopie, nawet osobisty urok Brada Pita musiał ustąpić grze aktorskiej). Czy mi się wydaje, czy TW jest tak spity że nie potrafi chodzić. Cóż musiał się spić, bo ja też na trzeźwo bym tak nie zagrał. BTW, TW idzie sam po schodach a jego ..przyjaciele.. zostają z tyły (cóż za bohaterstwo).
-Widzisz coś?
-Nie, nic nie widzę!
No dajcie spokój.. W pomieszczeniu światło dzienne daje minimum światła i TW może rozróżnić kształty, a on macha se latareczką w te i wewte w nadziei, że główny obiekt zainteresowania będzie oświetlony halogenami.
No i zgodnie z zasadami horroru baterie w latarce jakimś cudem padają..
Ech.. kiedy to się skończy?
Dobra.. TW odkrywa przyczynę krwi - trup. WOW! Jakie to odkrywcze.
WOW! Wychodzi na jaw iż to jego brat bliźniak.. chyba. NIEEE błagam tylko nie krzyk TW ! ARGH!
-Łeeeeeeeeeeeeeeee.. ach...ach.. <stęk> łeeeeeeeee
Sądzę że szczytuje..
I zbliżenie na zęby TW.. Widać że chodzi do dobrego specjalisty..
Dobra przenosimy się na salę kinową.. Okazuje się iż TW opowiadał historię.. Film się rozpoczyna i widzimy wręcz to samo co opowiadał nam TW.. Dewelopera, przeprowadzkę i kamera zbliża się na szyld/tabliczkę ulicy i tajemniczy, gruby głos (coś ala Mann) mówi "Ulica Krwawa 3" - szyld spływa krwią. Dziewczyny obracają się, a zamiast TW widzą szkieleta. Pisk!
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
KONIEC!
Podsumowując
Fajna, zabawna krótkometrażówka, bez fabuły ale z dużą ilością gagów.
+ W sam raz na przerwę reklamową Polsatu
+ Tommy Wiseau
+ Tylko 12 minut
+ Można się pośmiać
- Brak fabuły
- Tommy Wiseau
- Aż 12 minut
Ocena końcowa: Jak na Tommiego to i tak nieźle 7/10.
I niech moc będzie z wami.