Ale za to poszczycę się tym, że nie patrzę na film jako ktoś kto był zafascynowany efektami głębi. Otóż film ogląda się nieźle, bo i został zrobiony przez Camerona, który wie jak nie zanudzić widza. Efekty są przyzwoite, fabuła niskich lotów lecz (jak to często u Camerona bywa) z filozoficznym podłożem, aktorsko jest dobrze, zakończenie ujdzie.
Ogółem nic specjalnego. W moich oczach film ma 6/10.
Na sequel przejdę się jednak do kina. Cameron w 3D wart jest tych 25zł za bilet . Przynajmniej raz.
Jeśli ma nie być drewnianego Worthingtona
Ja tam gościa lubię. Dobrze zagrał w Terminatorze: Ocaleniu; dobrze w Avatarze.