Nie tyle co do endingu mam zastrzeżenia co do contentu całej gry.
Ale zacznę od tego co mi się podobało.
1)Większa kontrola nad Shepardem.
2)Misja z Legionem, usuwanie "klocuchów" ftw.
3)Kolejna edycja tańców na dyskotece
4)Interakcja pomiędzy członkami drużyny. Fajnie, że poruszali się po statku i rozmawiali ze sobą. Dawało to uczucie jakiegoś życia na Normandii.
5)Powrót rozwoju postaci. Taki na doczepkę, ale lepszy rydz niż bombis.
6)Muzyczny motyw z gry(te smutne klawisze)
http://www.youtube.com/watch?v=Lg1ElmVQ ... re=related7)Miejscówki. Pole działań jak zwykle ograniczone, ale scenerie były piękne.
8)Loadingi - trwają od 2 do 4 sekund na moim wiekowym już sprzęcie. Joe straszył nimi w recenzji, pewnie na konsolach jest dłużej.
9)Maile i występy postaci z poprzednich części. W 2ce reporterka Emily Wong napisała, żebym wpadł do niej na cytadeli, kiedy tak naprawdę nie dało rady jej zobaczyć. Tutaj kiedy ktoś pisze, że chce się zobaczyć, można to zrobić. W poprzedniej części też jeśli już pojawił się ktoś z "jedynki" to raczej to irytowało, ponieważ sprawiało, że galaktyka nie wydawała się wcale taka wielka.Tutaj to wszystko ma sens kiedy w obliczu wielkiej wojny ofiarują pomoc ci, którym my pomogliśmy wcześniej.
A teraz luźno, co przyjdzie mi do głowy, kolejność przypadkowa, ale będzie tego dużo.
1. AI - chyba tylko u mnie byli tacy debilni, bo recenzenci raczej nie dają 9-tek z tak biednym rozumem przeciwników. Sztuczna inteligencja wrogów - nie reagowali na ogień z flanki, zajęci moimi towarzyszami, czasem nawet w ogóle stali sobie jak strzelałem do nich face to face, albo w plecy. Grałem na normalu.
2. Renegat/idealista >> Mając całkowicie zapełniony pasek idealisty, mogłem również i tak wybierać czerwone opcje, posiadając jedynie z 2 milimetry czerwieni na wskaźniku. << wtf?
3. Spolszczenie - bardzo słabe, często ucinało wypowiedzi zostawiając jedynie główną myśl zdania. Nieprzetłumaczone linijki pozostawię bez komentarza.
4. Końcówka przed "niesławnymi 15 minutami" strasznie przedłużana i rozciągana.
5. Niektóre akcje przekraczają granice niezamierzonej śmieszności. Ciężko tak bez spoilerów, więc jako przykład podam samo pozyskiwanie side questów. Jeden znajomy nie słuchał tego co mówią ludzie, a i napisy miał wyłączone więc zdziwił się jak po wizycie na Cytadeli miał questów naje*ane x) w dzienniku.
6. Dla wygody fabuły wszyscy(załoga normandii) zapominają o czymś takim jak broń ciężka z ME2. "Szkoda"(delikatnie mówiąc), bo kiedy dostajemy ją z jednym 100% ładunkiem w trakcie gry okazuje się, że kosi tego mniejszego żniwiarza JEDNYM STRZAŁEM(to chyba ta sama, która w dwójce dwoma strzałami załatwiała tego terminatorowego Żniwiarza z końca)
7. Diana Allers. Ponoć to jakaś typiara z IGNu o której nigdy wcześniej nie słyszałem. Irytuje mnie jej dorzucenie, bo jak się okazuje w grze nie ma Emily Wong i ciężko nie skonstatować, że w obliczu tej nowej typiary - nie było miejsca dla reporterki z ME1. Dla jedynego NPC, którego zapamiętałem aż do trójki i który wydawał mi się być żywą osobą. Martwi mnie to tym bardziej, że może to właśnie Emily miała być na statku, bo koncept ciekawy - dziennikarz na statku, który relacjonuje nasze poczyniania. Z drugiej strony cieżko się dziwić czarnuli - ktoż z nas by nie chciał móc wpisać w CV - "przepychałam się" z Shepardem?
8. Edi - Mój Boże, zaloty do Japonii. Tak, Edi to próba zachęcenia Japończyków do sięgnięcia po grę. W grach visual novel jedna z dziewczyn często jest właśnie androidem czy robotem, whatever. Tutaj baloniasta maszynka jest... to znaczy, jej wygląd po prostu śmieszy. A szkoda, bo można by podjąć ciekawy temat czy wkrótce zaczniemy kochać maszyny. No, ale to ME3 więc postać kończy jako comic-relief(na szczęście dość zabawna), a panowie z Bioware nawet promują nienaturalne relacje z Jokerem - tak, maszyny mają duszę ;].
9. Drobiazgi, których nie ma prawdopodobnie przez terminy:
- Niemożność schowania broni - nie wiem jak Was, mnie to irytuje. W ME2 chowałem spluwę po akcji, a tutaj łaziłem z wyprostowanymi łapami trzymającymi pistolet i gadałem tak z ludźmi, super x/.
- Brak mapki na ekranie.
- brak śledzenia postępu questów. Siedziałem z kartką i długopisem zapisując jeśli znalazłem coś przydatnego do questów, żeby pamiętać, że w ogóle to mam i by oddać to na Cytadeli.
10. Scenka po napisach końcowych. Spokojnie, mówiłem, że będzie bez spoilerów. Powiem tak, że nie wierzę, że tworząc ME1 twórcy z Bioware od początku robili grę z myślą, że jest ona... czymś ze scenki po napisach. Nie potrafię wytłumaczyć tego inaczej jak zwykłym trollingiem(a nie przepadam za tym słowem, ale tutaj pasuje idealnie).
11. Nuda. Fale przeciwników w kółko i w kółko, aż do przerywnika filmowego na którym dla odmiany dzieje się coś fajnego. Dlaczego nie dać kontroli graczom i
wtedy? Chociażby jako QTE, albo coś w tym rodzaju?
Podsumowując:
ME1 8/10
ME2 9/10
ME3 6/10.
Każdą kolejną część po przejściu odpalałem od razu od nowa. Tej... jakoś mi się nie chce. Obie też kupiłem gdy staniały do 2 dyszek. Tej... jakoś mi się nie chce. Enyłej, dziękuję jeśli ktoś to przeczytał x).