Czas na moją opisową recenzje
I cóż my tu mamy. Ładny efekt bluescreenu, wróć greenscreen. Bluescreen należy załączyć na mózg po obejrzeniu owego dzieła aby żaden ze zwojów się nie wyprostował. I teleportacja pana Tidablju (T.W) do kapsuły kosmicznej z retro-futurystycznym wyposażeniem. I padem i telewizorkiem. Nasz bohater za punkt honoru stawia sobie przekonanie nas, że to nie jest jego dom (tia.. akurat), i że został porwany podczas wcinania śniadania (wszystko rzecze w tym samym poranno-konającym tonie). I wtedy na ekranie telewizora pojawia się twarz jego ojca... matki... kochanki... odrzuconego obiektu ze strefy 52. Wyzywa go na pojedynek w Mortal C/K ombata (tu malutkie "lokowanie produktu" - pad jest od Sony).Dlaczego? Bo jego skany wskazały, że jest nalepszym graczem na planecie. (Tia, chyba w bierki z Markiem i Joe z theroommoviedatcom) i tu następuje właściwa walka (tylko, że najpierw musimy popatrzyć na ładną animację wkroczenia Sub-Zero, skomentowaną "Oł aj kikjor ass, i (...) sior. Hahahaaa." (OMG to będzie ssało...)
I po 10 sekundach pada pierwszy cios... PIERWSZY CIOS. PO 10 SEK. Dlaczegóż? Poniewóż Tidablju nie potrafi jednoczenie klikać przycisków i sterować gałką (W międzyczasie pada świetna riposta przeciwnika Aliena - "Spróbuj innego ruchu". Ha ha ha... Suchar taki, że wzmógł mi się łupież".
Cóż.. Uwe Boll lubi walić z prawego sierpowego, a TW z nożnego brzusznego..
I 10s gag polegający na pokazaniu przypadkowego wciśnięcia przycisku bodajże Menu (pada nigdy w łapie nie miałem i nie grałem więc dla mnie to czarna magia.). TW oczywiście nie może sobie poradzić więc cięcie i wracamy do walki.
I tu TW bawi się w araba: "Alien hala hła haala.." (DZIZAAS)
Po paru sekundach - Śmiech TW na widok animacji zamrożenia przeciwnika. Haha-ahah-haahha. (Ech.. stęskniłem się za nim).
Dobra.. TW zaczyna się rozkręcać z kopniakami i combosuje razy 4 w "Meksykina czy kogoś". (No heloł ale nie każdy kto ma przy sobie kapelusz typu sobrero, z dodatkową opcją ścinania drewna na rozpałkę i gruchotania kręgosłupów to odrazu meksykanin. Przecież, może to być również hiszpańska wersja jakiegoś slashera. Nieważne)
No dobra po wygraniu walki TW bawi się w kałboja czy inną karetkę na sygnale. I następuje 2 ostateczny pojedynek, bo jak głosi stare atlantydzkie przysłowie - Gdzie diabeł nie może, tam do 2 razy sztuka. Walka tym razem będzie rozgrywała się pomiędzy kobietami. (Nie panowie.. nie w kiślu, błocie, budyniu, czy innym żelatynopodobnej substancji wilgotnej) Tu TW lami i zostaje rozerwany fatalitalnie na pół, co kwituje złotą myślą - "I co myślisz, że jak masz duże cycki to jesteś mądra?" Uwaga gwiazdy porno - czujcie się zaszczycone.
Tu obcy - zwycięzca (przy wyniku 1:1?) wyśmiewa TW, że nie jest najlepszym graczem (Na co TW reaguje żywiołowo, niczym strumyk co płynął z wolna "Niee.. Ja jestem najlepszym graczem na Zieemii. Ja chce zagrać jeszcze raaaz.." O boszz... ile jeszcze do końca filmu?
Na sam koniec TW zostaje odesłany tam skąd przybył, a sądząc po animacji mieszka w tej asteroidzie/planecie/komecie czymś. Na koniec prosi o zasubr.. zasubskrypow...no wiecie o co chodzi. KOOONIEC
PS. W napisach końcowych jest link to TW vs Freedy Kruger... Chyba się skuszę.. ale jutro, bo dziś za dużo Tomiego Łyso, a nie lubię tego uczucia prostowania się zwojów na płacie czołowym. Dziękuję dobranoc Amek
Podsumowanie:
Plusy
+TW
+Alien, który go wyśmiewa
+TW dostaje bęcki
+Ładne efekty, ładna gra
Minusy:
-TW
-Lamienie w Mortala (a jest przecież najlepszym graczem na świecie...)
Podsumowanie: 5/10 - mogło być dobre a wyszło jak zwykle