Nie dowaali wszędzie bezmyślnie skopiowanych z encyklopedii fun facts (na ogół zresztą fatalnie zredagowanych), żeby "dzieciaki błyszczały w szkole wiedzą zdobytą z CDA", nie publikowali wała wartych "testów na uzależnienie", nie patrzyli na zjawisko piractwa jak na jednoznaczną otchłań mroku i źródło wszelkiego zła (polecam znakomity felieton SS - "piraci są wśród nas - czytelnicy zeznają" - jak znajdę trochę czasu to wrzucę tu skan), nie stawiali się wyżej od własnych czytelników, potrafili być śmieszni nie rzucając czerstwych żartów itd., nie organizowali konkursów pt. "znajdź pikantne fragmenty w szkolnych lekturach", albo "xx sposobów na zdobycie kasy na nowe CDA".
0_0
Serio czytaliśmy te same pismo? Bo pierwsze słyszę o takich artykułach. Poza tym rzadko na ich forum bywam więc najwidoczniej wiele mnie ominęło. Poza tym kawałkiem o grasz jako o sztuce, gdzie o ile mnie pamięć nie myli, Smuggler mówił, że gry nie dojrzały jeszcze jako medium do tego by mogły być one kategoryzowane jako dzieła sztuki. Chociaż sam osobiście się z tym nie zgadzam, ale każdy ma prawo mieć własną opinię na ten temat.
Poza tym temat piractwa był poruszany tylko na łamach Action Redaction, sporadycznie i to często głównie z prowokacji ludzi piszących listy.
W eSeSie kochali gry, w CDA tej miłości nie czuć (Smuggler na FA sam napisał, że nie uważa gier za formę sztuki, co jak na gościa siedzącego w temacie od drugiej połowy lat 90. jest niezłym blamażem). Nie wiem, może i dzieci były w tamtym okresie jakieś takie bardziej dorzeczne, że nie trzeba było ich traktować... no cóż, jak dzieci.
To jest jeden z najczęstszych argumentów przeciwko CDA, że "dziecinne" teksty mają. Ja nie wiem może to ja jestem zdziecinniały, ale dzisiejsze artykuły nie wydaja mi się robione pod "bananową młodzież".
W najnowszym numerze na przykład (10/2012): biorę artykuły z Publicystyki:
"Co jest grane? Przyzwyczajenia sprzed ekran" - humorystyczny artykuł o przyzwyczajeniach graczy w trakcie graniai nie tylko, od rozkładania jedzenia w miejscu grania czy "sztachania się" świeżo otwartymi grami przez syndromu "zaliczenia na 100%" aż po praktykowanie jogi w trakcie grania.
"Niewidoczni" - dyskusja na temat firm wspierających developerów tworząc zwiastuny gier, concept arty a nawet ekrany ładowania czy ikony i interfejs gracza (istnieje firma, która żyje tylko z tego, i trzyma się całkiem nieźle!).
"I love you (na jakieś 85%)" - tekst opisujący ofertę pracy od Irrational Games (Bioshock), która domaga się by kandydaci w CV mieli przynajmniej trzy gry ocenione na minimum 85% w metacriticu. Jest to odpowiedź developerów na zapatrzenie się społeczności graczy w numerki i procenty z serwisów takich jak metacritic, które niewiele mają wspólnego z faktyczną jakością gry a przyczyniły się już do zamknięcia kilku studiów developerskich "bo gra była TYLKO na 80% i się nie sprzedała".
Ostatecznie jednak wszystko zależy od gustów czytelnika i nie ma co tego wpychać ludziom na siłę... to albo faktycznie na starość zdziecinniałem
- You have so little to offer.
- I HAD an offer in mind.
~Death, Darksiders 2