Zdarza się że nawet nie pamiętamy i/lub nie chcemy pamiętać że graliśmy w jakąś kiepską grę która później została zrecenzowana przez jednego z naszych ulubionych internetowych recenzentów. Widząc jednak samą grę i słysząć jej dźwięki coś tam w pamięci się odblokowuje i pojawia się cała masa wspomnień. Mieliście taki przypadek ?
Mnie się zdarzyło kilkakrotnie kiedy oglądałem którąś z recenzji AVGN-a. Jak choćby kiedy oglądałem recenzję Terminatora 2 producji mistrzów kiczowatych gier na NES-a LJN. Jak tylko zobaczyłem pierwszy level, ekran który pojawia się kiedy Terminator ginie i usłyszałem muzykę i efekty dźwiękowe wspomnienia pojawiły się błyskawicznie. Przypomniało mi się że grałem w to gówienko u mojego starszego kuzyna majacego NES-a choć bardzo krótko ponieważ nie mogłem przejść nawet pierwszego poziomu i gra po prostu mnie nudziła co najlepiej pokazuje jaką jest porażką.
Drugą eksplozję wspomnień miałem podczas recenzji Bugs Bunny's Crazy Castle pierwszą część serii którą pokazał Nerd od razu rozpoznałem. W tą grę grałem u młodzego kuzyna który miał legendarną dziś chińską przeróbkę NES-a Pegasusa. Różnica jest taka że...gra mi się podobała. Herezja co ? Powiem nawet że dziś chętnie bym w nią zagrał by powspominać. Prostota tej gry bardzo mi przypadła do gustu...tak bardzo mi się podobała że kiedy nocowałem u kuzyna wstawałem wczesnym rankiem tylko po to by jako pierwszy zasiąść przed konsolą i grać.
Wspomnienia pojawiły się także kiedy zobaczyłem recenzję Home Alone 2.
Nie ograniczajcie się jednak tylko do Nerda piszcie jeśli mieliście podobnie oglądając Spooniego, Benzaia czy nawet Pat the Nes Punk